Żegnaj macho, czyli El Saló dels Vins Naturals Barcelona 2020

Odkrywam Hiszpanię na nowo. Przyznaję też bez ogródek, że latami nieco ją deprecjonowałem, oceniając często przez pryzmat Riojy i czerwonych, przesadzonych osiłków w stylu macho. Tymczasem scena hiszpańskiego winiarstwa zmienia się tak szybko jak chyba nigdy dotąd. Zwłaszcza jeśli chodzi o wina naturalne i – pardon my french – niskointerwencyjne. Dziś tamtejsze winiarstwo, to raczejCzytajCzytaj dalej „Żegnaj macho, czyli El Saló dels Vins Naturals Barcelona 2020”

Celler Escoda Sanahuja Nas del Gegant 2018

Ponoć najstarsi Katalończycy powiadają (no dobra, nie tylko oni), że nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by go gonić. I przyznam szczerze, że podobnie mam z hiszpańskimi winami naturalnymi. Różnorodność regionów, apelacji i sub apelacji, mnogość szczepów białych i czerwonych (choć Włosi, czy Portugalczycy podnieśli, by teraz znamiennie brew) sprawia, że podróż poCzytajCzytaj dalej „Celler Escoda Sanahuja Nas del Gegant 2018”

Richard Stávek Frot 2018

Czy zdarzyło wam się kiedykolwiek, by po spróbowaniu jakiegoś różu poczuć w nosie, że – jak u Leśmiana – duszno było od malin? Taka poezja aromatów nie zdarza się często, a tu masz – przyszedł artysta naturalista z Moraw i zrobił. To ostre od kolców, nieokrzesane rose (z czystej frankovki), wyznacza nowe standardy prędkości wCzytajCzytaj dalej „Richard Stávek Frot 2018”