Namiętności szomlońskiego wędrowcy – Somlói Vándor Pince

Moje powroty do Somló od lat łączy ten sam punkt programu. Tak się już składa, że niemal za każdym razem, gdy odwiedzam najsłynniejszy wulkan na Węgrzech, wpadam do Kisa. Tamása Kisa. Tudzież Tamiego, jak nazywają go przyjaciele. Przypadek? Ladies and gents, poznajcie jedną z młodych nadziei Somló.

Zaczęło się w 2016 roku, kiedy po raz pierwszy wybrałem się na Somlói Éjszakai Pincetúra – nocny festiwal wina, podczas którego z kieliszkiem w dłoni do wczesnego poranka można odwiedzać szomlońskie piwnice i popijać juhfarki, hárslevelű czy inne olaszrizlingi. Somlói Vándor Pince – młody wówczas projekt Tamása Kisa – był pierwszym punktem na mojej (i wesołej ferajny) mapie odkrywania słynnego wulkanu. Pierwsze wrażenie, które trzyma mnie do dziś, to wyróżniająca się na tle starej szomlońskiej gwardii, nieco amerykańska stylówa winiarza (szeroki uśmiech, nienaganna fryzura) oraz atrakcyjne marketingowo, nowoczesne etykiety z charakterystycznym logiem – balonem w kształcie winogrona. No i wina, czyste, terroirystyczne, zaskakująco hedonistyczne, na czele z pierwszą próbą pomarańczki w regionie, ale do tego jeszcze wrócę.

Juhfark – szomloński diament © Piotr Wdowiak

Historia Somlói Vándor Pince zaczęła się jednak nieco wcześniej, bo już w 2010 roku. Wówczas to, pochodzący z Budapesztu Kis, ukończył studia winiarskie na Uniwersytecie Corvinusa i niemal od razu otrzymał angaż w Egerze u słynnego György Lőrincza w kultowej St. Andrea. Była to niepowtarzalna sposobność do nauki i zdobycia doświadczenia w jednym z najlepszych miejsc ku temu na Węgrzech. W tym samym roku, na początku tylko „hobbystycznie”, zajął się uprawą małej działki w nieznanym sobie Somló. Rok później zabutelkował już pierwsze wino w małej, wynajętej piwniczce. W 2012 wprowadził na rynek pierwszą etykietę, która od razu zebrała bardzo dobre opinie. Przełomowy był 2013. Kis zrezygnował z wynajętej ​​piwnicy i kupił własną – już z nasadzeniami olaszrizlinga. Obok winnicy było także miejsce do spania, przestrzeń na kolejne beczki i zbiorniki, więc pojawiły się i kolejne etykiety – juhfark, tramini i cuvee. Powolna decyzja o opuszczeniu Egeru zostaje podjęta, a bakcyl Somló złapany. W 2014 wulkan opuszcza słynny Lajos Takács z Hollóvár Pincészet (migruje do Tokaju) i dzierżawi Tamásowi swoje prestiżowe winnice. To wtedy nasz bohater ostatecznie przenosi się na wulkan. Pod koniec roku Kis zostaje członkiem stowarzyszenia młodych winiarzy –  Junibor – Fiatal Borászok Egyesülete, które dostrzega jego rozwój i już wykonaną na Somló pracę.

Od 2017 roku projekt nabiera tempa. Butelki Somlói Vándor Pince trafiają do Chin i USA (m.in. wskutek prężnie działającego FurmintUSA), a jego wina (juhfark i furmint) otrzymują oceny powyżej 90 punktów na międzynarodowych konkursach winiarskich (w tym w San Francisco). Wreszcie rusza projekt ze słynnym Rolandem Vellichem – wspólne wino w ramach Hidden Trasures – A Moric Project. Tamás wraz z Péterem Tóthem z Kőfejtő Pince i Bálintem Barczą zakładają również stowarzyszenie Bazaltkör, którego celem jest promocja nowoczesnego stylu win z Somló. Po latach skrupulatnego poszerzania areału uprawy dobijają do 4 hektarów rozsianych w 9 parcelach. Mamy tu głównie lokalne odmiany: juhfark, olaszrizling, hárslevelű, furmint, traminer oraz kabar. Od 2018 roku Kis prowadzi winnice w sposób organiczny (potwierdzone certyfikatem).

Spotkanie z jedną z młodych nadziei Somló © Piotr Wdowiak

Gdy w sierpniu, podczas wspólnej wyprawy do Somló z Michałem z NieWinne Podróże, rozmawiamy z Tamásem, widzę jak jego miłość do wulkanu ewoluuje. Od rocznika 2018 zdecydował się na wyszczególnienie juhfarka z poszczególnych parceli – trzech małych tarasowych winnic na szczycie wzgórza. Efektem są trzy etykiety z szomlońskich crus i wydobycie możliwie czystej esencji z wulkanicznego siedliska. Bo Tamás mocno wierzy w juhfarka, endemiczną odmianę, uznając ją za prawdziwy szomloński diament. Z czym zresztą się z nim mocno zgadzam. Na moją zaczepkę, dlaczego nie zdecydował się na kontynuację eksperymentów z winami pomarańczowymi (jego Olaszrizling Narancs 2015 był przepyszny) odpowiada, że uznał, iż „maskowanie” metodami winifikacyjnymi szomlońskich odmian nie sprzyja wydobyciu ich autentyczności i czystego terroir. Z czym można się zgadzać lub nie. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Kis trzyma jednak rękę na pulsie winiarskich trendów. Ostatnio na jego Facebooku wyskoczyła mi informacja, że spróbował swoich sił w pét-nacie. Pierwszy sparkler na Somló? Wydaje się, że tak. Żałuję tylko, że nie był gotowy już w sierpniu…

Gotowych było natomiast 8 win z jego portfolio, które przetestowaliśmy tego ciepłego, letniego popołudnia. Somlói Vándor Nagy-Somlói Olaszrizling 2019 dojrzewało głównie w stali (10% we francuskim dębie). Pachnie białą brzoskwinią, limonką i żółtym jabłkiem. Pojawiają się tu też nuty krzemienia. W smaku wibrująca kwasowość, krzemienna mineralność i niezła kremowa koncentracja. Ocena: **** (dobre – 4/6). Somlói Vándor Nagy-Somlói Hárslevelű 2018 (dojrzewanie tylko w stali) pachnie zielonym jabłkiem, gruszką, dzikimi kwiatami i polnymi ziołami. Wrażenia smakowe są tu oszczędne – spięte i zamknięte usta, kwiatowo-ziołowe, z wyraźnie krzemienną mineralnością i ofensywną kwasowością. Ocena: **** (sprawiające dużą przyjemność – 3.5/6).

Pakiet czterech juhfarków rozpoczął Somlói Vándor Nagy-Somlói Juhfark 2018, któryspędził 10 miesięcy w 500 litrowej beczce. Nos charakteryzuje nuta maślana, dymna, brzoskwinia, orzechy, migdały, krzemienna mineralność. Szomlońsko szorstkie w wyrazie z szaleńczą kwasowością, masą żółtych owoców, ziołami i pikantnym akcentem w finiszu. Ocena: **** (dobre – 4/6). Somlói Vándor Juhfark Teraszok 2019 (10 miesięcy w beczce)to pierwsze z cru i jedna z najbardziej eleganckich twarzy juhfarka, jakie pamiętam. Aromaty polnych ziół, melona, żółtego jabłka, brzoskwini i cytrusów przykryte dymnym kocem z akcentem pudru i wanilii. Dużo większa koncentracja, niż u poprzednika. Charakterna kwasowość, wyraźny owoc (brzoskwinia, gruszka), słona, krzemienna mineralność, pikanteria i odbeczkowa kremowość. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6). Somlói Vándor Somlószőlős Juhfark 2019 to największy dzikus spośród jednosiedliskowych juhfarków. Spędził tym razem 9 miesięcy w drewnie. Od początku czuć, że nakręcony jest owocem (brzoskwinia), nutą miodową, pojawia się też akcent maślano-waniliowy. W smaku bezkompromisowy atak kwasowości, soczysta owocowość (brzoskwinia, cytrusy), nuty mięty i słona mineralność. Najbardziej intensywne doznania degustacji. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6). Somlói Vándor Borszörcsök Juhfark 2018 pochodzi z parceli na wschodniej stronie wzgórza i jest nieco trudniejsze od poprzedników. Pachnie zielonym jabłkiem, polnymi ziołami, pieprzem. Ma silną, mineralną osobowość, ostrą kwasowość i posmak cytrusów, brzoskwini i herbaty. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Opuszczając świat juhfarków, spróbowaliśmy Somlói Vándor Celli 2019, które jak stwierdził Tamás jest obecnie jego ulubionym winem. To niefiltrowany blend furminta, hárslevelű, olaszrizlinga, juhfarka i traminera, czyli wszystkiego, co na polu. W nosie żółte jabłko, limonka, zioła i dym. W smaku bardziej zwiewne i lżejsze, niż pozostałe. Świetna słona mineralność, pikantność, żywa owocowość (gruszka, brzoskwinia) i rzecz jasna krzykliwa kwasowość. Ocena: **** (dobre – 4/6).Ostatnią w stawce była słodycz z późnych zbiorów, czyli Somlói Vándor Kabar Édes 2019 (65 g/l cukru resztkowego). Z oczywistych względów najbardziej kusząca w aromatach. Jest tu piękna dojrzała morela, jabłko, nuty miodowe. Usta zwiewne, niemęczące słodyczą, z rozkosznym owocem (brzoskwinie, morele, jabłka) i kontrapunktem zacnej kwasowości. Trochę w stylu mozelskiego kabinetta. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Krajobraz bazaltowy Somló © Piotr Wdowiak

Winogronowy balon w logotypie Somlói Vándor Pince nawiązuje do nazwy projektu – „vandor” oznacza „wędrowca”, co mocno koreluje z historią Tamása. Ten przez lata „wędrował” od winnicy do winnicy, aż znalazł swoją małą Arkadię w Somló, którą niejako… musiał opuścić. Szomloński wędrowca zakochał się kilka lat temu w Dorottyi Bussay – winiarce z regionu Zala, położonego na zachodzie Węgier – blisko granicy ze Słowenią i Chorwacją. Dziś szczęśliwy małżonek i młody ojciec dzieli więc swój czas pomiędzy te miejsca, oddalone od siebie o dwie godziny drogi samochodem. Kiedyś zakochany w wulkanie, dziś także w kobiecie. Grunt, że ta piękna wędrówka wciąż trwa.

Do Somló podróżowałem za swoje. W Somlói Vándor Pince degustowaliśmy na zaproszenie Tamása Kisa. Jego wina już niedługo będą dostępne w Polsce w ofercie krakowskiego nawino.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: