Wracam do Douro równie „często” jak do kieliszka porto – zbyt rzadko, niż bym chciał. Tym bardziej podekscytowany byłem możliwością ponownych odwiedzin Pinhão jesienią ubiegłego roku. Bo dolina rzeki Douro czaruje, zachwyca i zakładników nie bierze. Wybór padł na Quinta de la Rosa – projekt jak na tutejsze realia dość młody i, co znamienne, napędzany charyzmą i siłą kolejnej mocnej kobiety w regionie – mającej szwedzkie korzenie Sophie Bergqvist.
Winnice i winiarnia znajdują się w odległości ok. 100 km na północ od Porto w pobliżu Pinhão, niewielkiego miasteczka w sercu winiarskiego regionu. Uprawy prowadzone były i nadal są na najwyższych tarasach nad rzeką Douro. Trasę, podobnie jak ostatnim razem, odbyłęm najbardziej bezstresową formą lokomocji – pociągiem z Porto. Którą to formę bardzo polecam, bo raz – nie musicie stresować się za kółkiem, jadąc wąskimi i krętymi drogami, z których słynie region, dwa – degustację wina na miejscu (nawet jeśli to tylko jednodniowa wyprawa bez noclegu) zrobicie na luzie bez strachu o mandat. Trasa koleją zajmuje ok. 1.5 godziny w jedną stronę. Po wylądowaniu w Pinhão z dworca prowadzi prosta, malownicza droga piesza do winiarni, dystans połkniecie maksymalnie w pół godziny.



Właściwa historia Quinta de La Rosa rozpoczyna się w 1906 roku, kiedy to posiadłość została kupiona w prezencie na chrzciny dla Claire Bergqvist (babci Sophie) przez jej angielską… babcię. Claire Feueheerd (po mężu Bergqvist) jest angielskim potomkiem portowego spedytora Dietricha Feuerheerda (pierwotnie z Hamburga, ale przeniósł się do Portugalii). W 1908 r. zostaje zbudowany budynek z 8 granitowymi lagares, mieszczący się obok ówczesnej leśniczówki, który to budynek ma wówczas największą pojemność magazynową w Douro (z 800 rurami). Miejsce pozostaje praktycznie niezmienione do dnia dzisiejszego. W 1916 r. ukończony zostaje klejnot koronny posiadłości – winnica Vale do Inferno (poza dwoma tarasami, które w latach 70. dokończył Tim Bergqvist, ojciec Sophii). W 1930 r. Claire poślubia Erica Bergqvista, Szweda pracującego w swojej rodzinnej firmie Caima Pulp Mill w Aveiro, o czym wspominam, by wyjaśnić skąd w familii korzenie skandynawskie.
Projekt od początku dostarcza wyłącznie grona dla innych producentów porto. Od 1935 winogrona La Rosa są sprzedawane do Dela Force, następnie do Croft i Gilbys. Claire prowadzi La Rosa, umiejętnie wspomagana przez byłego menadżera jej pradziadka Alberta, Senhora Marques. Cztery pokolenia jego rodziny pracowały dla La Rosa, w tym jego prawnukowie, Nelson i Sergio, którzy także i obecnie są pracownikami winiarni. Od 1957 r. winogrona La Rosa są sprzedawane słynnej firmie Sandeman i wykorzystywane w równie legendarnym winie Rebelo Valente – najwyższej jakości porto spod ręki braci Robertson. W 1985 r. Sandeman, historycznie firma rodzinna, zostaje przejęta przez międzynarodowy koncern Seagram. Niestety jakość przestaje być siłą napędową brandu. Tim Bergqvist widzi, jak jakość winogron La Rosa ulega zniszczeniu. Wraz z żoną Patricią postanawiają odnowić Quinta Amarela, które staje się jednym z pierwszych wakacyjnych domów w Douro. To początek nowego.

Nowy rozdział w historii Quinta de La Rosa rozpoczyna się w 1988 r., gdy na czele rodzinnego interesu (z pomocą brata Philipa) staje Sophia Bergqvist, przejmując pałeczkę pokoleń od ojca. Co nie było takie łatwe, zważając na fakt, że musiała dzielić mniej więcej po połowie swój czas pomiędzy Londyn i Portugalię. Sophia pomaga w stworzeniu własnej marki i winnicy Quinta de la Rosa. Co ciekawe na starcie winiarnia produkowała wyłącznie porto, ale (przy spadającej konsumpcji win wzmacnianych) musiała zrewidować te ambitne plany, przeznaczając część naturalnego impetu na produkcję win wytrawnych. W ten sposób Sophia stała się szóstym pokoleniem bezpośrednio zaangażowanym w handel porto. Nadzoruje codzienne prowadzenie winnicy i przez trzy dekady z niemałym sukcesem rozwija firmę. Silna kobieta na czele winiarni operującej w tak trudnym i wymagającym regionie jak Douro? Wbrew pozorom to nie takie rzadkie. Jak sama Sophia przyznaje: Nigdy nie czułam się tutaj dziwnie jako kobieta. Wynikało to z tego, że moja babcia tu żyła i oczywiście z postaci samej Dony Antóni Ferreiry, która była kobiecą ikoną Douro, która zbudowała tutaj ogromny biznes, zarządzając 13 quintami. Uważam, że w Portugalii kobiety na wielu płaszczyznach są akceptowane i pracują bardzo ciężko. Gdyby Dona Antónia nadal tu była, to mam nadzieję, że z radością podeszła by do faktu, że są kolejne kobiety, które zmierzają jej śladami.
Obecnie głównym winemakerem winiarni jest Jorge Moreira, który dołączył do projektu w 2002 roku, przechodząc z historycznej posiadłości Real Companhia Velha. Pomimo nowoczesnego sznytu projektu Quinta de La Rosa podchodzi z respektem do tradycji. Wszystkie owoce na wina porto są deptane jak dawniej w tradycyjnych wielkich kamiennych kadziach – lagares. Winnice certyfikowane są przez ADVID jako propagujące zrównoważony rozwój. Kładzie się tu spory nacisk na praktyki ekologiczne, recykling i oszczędzanie wody. Przykładem może być choćby to, że nawet butelki robi się lżejsze, po to, by zaoszczędzić zasoby potrzebne przy ich produkcji i energię wykorzystywaną w transporcie. Dziś posiadłość Quinta de la Rosa tworzy około 55 hektarów winnic. Średnia produkcja to 85 tys. butelek rocznie. 70% to wino wytrawne, a 30% wino porto. Uprawia się tu ok. 30 różnych odmian winogron w różnych winnicach na różnych wysokościach. Najstarsze winnice pochodzą sprzed 60-70 lat i to właśnie winogrona z nich służą do produkcji porto. Co charakterystyczne, w przeciwieństwie do większości spedytorów porto, wszystkie tutejsze wina są przechowywane i butelkowane w Douro (w La Rosa, a nie w Porto). Poza winem powstają tu też od kilku lat kraftowe piwa dostępne w trzech wariantach: lager, IPA i stout.


Na miejscu funkcjonuje fine diningowa restauracja nazwana w hołdzie dla Claire Bergqvist – Cozinha da Clara (kuchnia Clary) – sprawdzałem, warta grzechu. Na enoturystów czeka też butikowy hotel z pokojami, których okna wychodzą na magiczne zakole rzeki Douro. Rodzina Bergqvist jest również współwłaścicielem (wraz z enologiem Jorge), innego przedsięwzięcia winiarskiego o nazwie Passagem Wines – kolejnych 35 hektarów winnic w Quinta das Bandeiras, w regionie Upper Douro i Douro Superior.
Spróbowane wina:
Spowite w kolorach jesieni Pinhão zachwycało, ale oprócz listopadowego słońca karmiło też rześkim wiatrem. Cieszyłem się więc, że tasting flight wizyty złożony był wyłącznie z win porto.


Pierwsze i jedyne białe w stawce Quinta de La Rosa White Extra Dry Port to mieszanka: viosinho, gouveia, rabigato i malvasia fina. Wytwarzane jest w tradycyjny sposób w granitowych lagares, gdzie winogrona są delikatnie rozdeptywane, aby uzyskać charakterystyczny złoty kolor, zanim sok z winogron będzie fermentowany i wzmacniany. Pierwsze tłoczenia winogron są spuszczane i wykorzystywane w białych wytrawnych winach producenta. Kiedy pH zaczyna rosnąć około 10 proc. soku jest odprowadzane do kadzi ze stali nierdzewnej, aby zrobić białe porto, zatrzymując fermentację przez dodanie brandy. White Extra Dry Port jest mieszany z zapasów przechowywanych w La Rosa i dojrzewa w dużych beczkach „tonel” średnio przez 2-3 lata. W sukni piękny bursztynowo-miodowy kolor, w wyrazie bardziej wytrawne niż przeciętne białe porto. Pięknie owocowe w aromatach: nuty tropikalne, głównie ananas, do tego słodka gruszka. Wino ma charakterystyczny, długi wytrawny finisz, ponoć typowy dla stylistyki La Rosa. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Przed nami dwa tawny. Pierwsze z nich Quinta de La Rosa Ten Year Old Tawny Tonel 12 to miks touriga nacional, touriga francesca, tinta roriz i tinta barroca. Wino zostało nazwane na cześć słynnej dużej beczki „Tonel 12”, w której rodzina Bergqvist trzymała swoje wiekowe tawny. Każdego roku specjalnie wybierana jest niewielka liczba najwyższej jakości wina i odłożona na bok do leżakowania w starych dębowych rurach o pojemności 550l przez średnio 10 lat przed blendowaniem i butelkowaniem.Wino jestbogate i nadzwyczaj eleganckie, przy okazji przynosząc sporo otulającego ciepła (i nie, nie myślę tu wyłącznie o 20 proc. alkoholu). Piękna bursztynowa barwa. Złożony bukiet z dominantą suszonych owoców (figi, morela), słonecznym akcentem miodu i migdałów. Długie, przyjemne, jesienne tawny z goryczkowo migdałowym finiszem. Benchmark dla kategorii. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Kolejne z próbowanych tawny – Quinta de La Rosa 30 Year Old Tawny – to kupaż touriga nacional, touriga franca, sousão i tinta roriz. Każdego roku starannie wyselekcjonowane winogrona depcze się w granitowych lagares i niewielką ilość odkłada się na bok, aby leżakowało w starych dębowych rurach o pojemności 550l przez 30 lat. Fermentacja jest tu nieco dłuższa, aby zagwarantować wytrawny finisz, dodatkowo producent chce mieć pewność, że brandy jest dobrze wkomponowane w całość. Wydłużone starzenie nadaje winu ogromną elegancję i kompleksowość. Piękny bursztynowy kolor, nieco ciemniejszy niż u poprzednika – jak przystało na wiek. Ponownie królują delikatne aromaty suszonych owoców (figa, morela), do tego nuta korzenna, kawa i ocet balsamiczny. W ustach zjawiskowo intensywne, soczyste, dość wytrawne i niemające końca. Z cyklu ciekawostek: tawny to ujrzało światło dzienne w 2018 r. z okazji trzydziestej rocznicy ponownego uruchomienia La Rosa przez ojca i córkę – Tima i Sophie Bergqvist. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Przy okazji Quinta de La Rosa Late Bottled Vintage 2016 wracamy do bardziej owocowych i czerwonych w barwie porto. W tym wypadku blend to ponownie touriga nacional, touriga franca, sousão, i tinta roriz. LBV dojrzewało w dużych drewnianych beczkach zwanych „tonelami” w piwnicach La Rosa przez 4 lata, zanim było gotowe do butelkowania. Wcześniej sok był oczywiście wydeptany w lagares. Wino było lekko filtrowane i butelkowane w maju 2020 r. W oku ciemna wiśnia przechodząca w czereśnię. Nos niezwykle żywy z dojrzałą nutą czarnej śliwki, wiśni w syropie, kawy i ziołowo-korzennym finiszem. Świetna koncentracja, świeże taniny, w smaku jest długo, wyraziście i owocowo, ale mocno niebanalnie. Niby 86 g/l cukru, ale dzięki zacnej kwasowości LBV wygrywa świeżością i równowagą. Jest moc. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Na koniec dwie pozycje z kategorii vintage. Na początek Quinta de La Rosa Vintage 2007. Mieszanka touriga nacional, touriga franca, tinta barroca i tinta roriz. 2007 był wyjątkowym rokiem zarówno dla porto, jak i win wytrawnych. Doskonałe warunki meterologiczne pozwoliły na optymalne dojrzewanie winogron dając intensywne, skoncentrowane i dobrze zbilansowane wina z zaokrąglonymi i dojrzałymi taninami. Winogrona na wino były deptane w lagares do czterech dni z kontrolą temperatury. Zanim usunięto skórki zlano trochę wolnego soku (do zrobienia rose) przez co finalne porto otrzymało więcej koncentracji. Część wina trzymana były przez 18 miesięcy w drewnianym dębie przed zmieszaniem. Porto zostało finalnie zabutelkowane w czerwcu 2009 r. Wino ma niezwykła koncentrację koloru (ciemna wiśnia) i ładną złożoność aromatyczną. Znajdziemy tu dojrzałą wiśnię, jeżynę, czarną porzeczkę i zaskakującą nutę mięty. Na podniebieniu dużo treści, ciepłe dojrzałe taniny i zrównoważona kwasowość (pomimo cukru na poziomie 85 g/l). Jest ciekawie, ale dużo bardziej podoba mi się wino kolejne. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Wieńczące degustację Quinta de La Rosa Vintage 2009 (touriga nacional, touriga franca, sousão, tinta roriz). Rok 2009 był wyjątkowo suchy, z niskimi opadami deszczu. Pierwsze miesiące lata były dość chłodne, ale temperatury w sierpniu i wrześniu znacznie wzrosły, przyspieszając dojrzewanie i wyprzedzenie zbiorów o tydzień w porównaniu z poprzednimi latami. To był rok z wyższym poziomem cukru i nieznacznym spadkiem produkcji. Najbardziej złożone partie wina z 2009 była przechowywane w beczkach przez 18 miesięcy i zostały zabutelkowane bez jakiejkolwiek filtracji lub stabilizacji w czerwcu 2011. Wino ma nęcący ciemnoczerwony kolor. Nos charakteryzują aromaty czarnej wiśni, z nutami odbeczkowymi, cedru. Na podniebieniu wzorcowy balans, dużo bogactwa, dojrzałości owocu pod rękę ze świeżością i długim, pluszowym finiszem. Cukru 91 g/l, alkohol pięknie wtopiony w całość. Piękność dnia. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Jeśli szukasz zjawiskowej scenerii i spokoju, dzięki czemu będziesz mógł nieśpiesznie pochylić się nad kieliszkiem porto, a do tego łakniesz tego, co Douro i Portugalia mają najlepsze do zaoferowania – to wizyta w Quinta de la Rosa jest obowiązkowa. Zarówno pod względem wina, jedzenia, jak i gościnności. Tylko, żeby nie było, że nie ostrzegałem – można się w tym miejscu zakochać i wracać doprawdy „zbyt często”.
Do Douro i Quinta de la Rosa podróżowałem za swoje. Wina dostępne są w Polsce w ofercie Fine Wine.
Zdjęcie tytułowe: spowite w kolorach jesieni zakole rzeki Douro z perspektywy Quinta de La Rosa / Fot. Piotr Wdowiak




















Quinta de la Rosa w obrazkach / Fot. Piotr Wdowiak