Vassaltis Vineyards – limonką i solą

Aż się prosi, by o Santorini pisać z emfazą, z dużej litery, uwznioślać spektakularne położenie, nietuzinkowy klimat i niesamowite widoki. I choć doskonałe assyrtiko płynące z tamtejszych winnic tylko do tego zachęca, to zdarzają się po prostu takie miejsca jak Vassaltis Vineyards – dobrze  zaplanowany, nowoczesny projekt biznesowy ze świetnymi winami. Tylko tyle i aż tyle.

Początek Vassaltis Vineyards zrodził się z pasji właściciela Yannisa Valambousa do wina. To przez nie powrócił na wyspę Santorini, gdzie jako dzieciak spędził wiele szczęśliwych, rodzinnych wakacji. Po greckim kryzysie finansowym w 2010 roku w jego głowie zakorzenił się plan, częściowo marzenie, choć zakrawające na szaleństwo. Yannis postanowił tchnąć nowe życie w winnice, które odziedziczył po zmarłym ojcu. W 2012 r. ten były ekonomista porzucił udaną karierę w Wielkiej Brytanii i od tamtego czasu Vassaltis stało się jego życiem. Yannis poświęca się codziennym obowiązkom w winnicy, nadzoruje wszystkie aspekty związane z marketingiem i promocją, a także obsługą sali degustacyjnej na miejscu.

Widoki z tarasu Vassaltis Vineyards na „mocną trójkę z plusem” / Fot. Piotr Wdowiak

Valambous dostrzegł potencjał stworzenia czegoś wyjątkowego na odziedziczonej ziemi. Skupił się na przekształceniu rodzinnych winnic w najnowocześniejszą butikową winiarnię na wyspie. Zajęło to kilka lat, ale kończąc ten projekt w kwietniu 2016 r. mógł być niemal pewnym, że inwestycja już wkrótce zwróci się z nawiązką.

Dla Vassaltis Vineyards pracuje dwóch utalentowanych enologów – Yannis Papaeconomou i Elias Roussakis. Papaeconomou przed dołączeniem do zespołu wykorzystywał swoje umiejętności w renomowanych winnicach na całym świecie, w tym w Vina Maquis w Chile, Michel Chapoutier we Francji, Oyster Bay w Nowej Zelandii i bardziej lokalnie – słynnej Domaine Sigalas. Z kolei Roussakis po uzyskaniu dyplomu Ateńskiego Uniwersytetu Agronomicznego, a następnie Uniwersytetu SupAgro w Montpellier we Francji, przebywał trochę na Tinos, a następnie wrócił do rodzinnego Santorini, kontynuując swoje doświadczenia z lokalną odmianą assyrtiko. To trio poprzez swoje umiejętności i doświadczenie gwarantuje wysoki poziom wytwarzanych tu win. 70% produkcji pochodzi z własnych winnic, 30% gron jest kupowanych od innych plantatorów.

Yannis Valambous – założyciel i pomysłodawca Vassaltis Vineyards/ Fot. Piotr Wdowiak

Oddzielną kwestią jest nowoczesna bryła winiarni – jedna z najładniejszych na wyspie. To minimalistyczne i zarazem nowoczesne połączenie lśniącej bieli i lawowego – bazaltowego grafitu. Głównym elementem budowli jest „szyja”, która składa się z dwóch ciągłych łuków. Niczym wirtualna oś wwierca się w budynek, zarazem dzieląc, jak i łącząc jego części. Przezroczysta przestrzeń wyłaniająca się z „szyi” prowadzi wzrok w stronę morza. Duże szklane powierzchnie na każdym końcu przepuszczają naturalne światło i otwierają drogę do widoków na wodę, okoliczne wyspy i winnice. Nowoczesne są i wnętrza. Segmenty czarnej skały wulkanicznej stanowią kontrapunkt dla białej przestrzeni murów, przerywanych wydłużonymi poziomymi świetlikami. Wewnątrz przeplatają się białe ściany i ciemne powierzchnie z kamienia i metalu, obrazując unikalne cechy Santorini.

Nowoczesna bryła winiarni – jedna z najładniejszych na wyspie / Fot. Piotr Wdowiak

Co by nie mówić, ta położona w Vourvoulos i oddalona pięć kilometrów od stolicy wyspy – Firy – winiarnia – naprawdę robi duże wrażenie. A to nie takie oczywiste, zważając na fakt, że to już nasza trzecia santoryńska wizyta tego dnia. Gorący czerwcowy dzień powoli zmierza ku końcowi. W lekkim zmęczeniu i oszołomieniu mnogością wrażeń, nachodzi mnie refleksja, że na tle Estate Argyros oraz Artemis Karamolegos Winery to miejsce wydaje się być najbardziej zorientowane biznesowo – z profesjonalnym, nowoczesnym sznytem winiarni, która cieszy podniebienia, ale ma przede wszystkim zarabiać pieniądze. Wrażenie podbija jeszcze obsługa. Witają nas identycznie ubrane na czarno panie w recepcji, jak i za barem, z nienagannym taktem dopytując o stolik i wybrany przez nas tasting flight.  I nie zrozumcie mnie źle – nie przypieprzam się, zauważam tylko różnicę w podejściu, czy jak wolicie – modelu biznesowym.  

Spróbowane wina:

Co najważniejsze, żadnych wątpliwości nie budzą same wina. To bez wątpienia santoryńska pierwsza liga.

Limonką i solą – gościnność po santoryńsku/ Fot. Piotr Wdowiak

Na dobry start leci Aidani 2020. To druga pod względem popularności odmiana na wyspie (zajmuje około 5% całkowitej powierzchni uprawy winorośli). Przez swą aromatyczność z reguły blendowana w kompozycjach do słodkich vinsanto. Mocno kwiatowy nos, mamy tu też cytrusy, brzoskwinię, melona, typową mineralność. Jest bardzo krągłe, jak dla mnie aż nazbyt. Zrównoważona kwasowość, dość mało treści, kremowe, mineralne z eleganckim posmakiem. W Vassaltis Vineyards powstają limitowane edycje tego jednoodmianowca (ok. 1000 butelek tylko w rocznikach w których jakość winogron jest wyjątkowa). Ocena: **** (dobre – 4/6).

Młodsze o dwa lata Aidani 2018 to wino dziwoląg. Robotę robią tu usta. Cudownie kwiatowe z piękną ewolucją brzoskwiniowego owocu i zadziwiającą charakterną ekspresją przy niemal całkowicie płaskim (!!!) nosie. Stąd jakby już wszystko uleciało. Ale za smakowite usta o pół oceny wyżej od poprzednika. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Nazwa kolejnego w stawce Nassitis 2019 oznacza wyspiarza (w dialekcie doryckim używanym przez pierwszych mieszkańców Santorini po erupcji wulkanu). To mieszanka trzech białych odmian Santorini (aidani, athiri i assyrtiko), które są poddawane oddzielnej winifikacji. W barwie miąższ cytryny. Umiarkowanie intensywny nos z owocami tropikalnymi (mango, ananas) pod rękę z morelą i brzoskwinią. Na dokładkę białe kwiaty, kilka kropli limonki i kryształki soli. Ujarzmiona kwasowość i wrażenie bardzo żywych owoców. Długo utrzymujący się owocowy posmak, choć wino jest dość szorstkie, mineralne, sprawdzi się do ryb i owoców morza. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Santorini Assyrtiko 2019 to limonka, niedojrzałe żółte owoce, sól, potężna mineralność, powiew świeżości znad morza, słony wilgotny kamień i krzemień. Bogate, o kremowej konsystencji i intensywności, która pobudza ślinianki. Zadziorna kwasowość dodaje nerwu, a nuty miodowe sprawiają, że cytrusy są słodsze, niż nam się wydawało. Bone dry i chrupkie as fuck. Me gusta. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Przy próbce Gramina Cuvee des Vignerons 2018 zapisałem sobie w notatkach – „Smoky on the water”… Gramina jest jednym z najlepszych win producenta i pochodzi z jednej winnicy w Vourvoulos. Winogrona są zbierane wyłącznie ręcznie, a na wino przezna się wyłącznie te najlepsze. Wino jest fermentowane w kadziach ze stali nierdzewnej i dojrzewa na osadzie przez 12 miesięcy. Ma głęboki cytrynowy kolor i imponujący nos (cytryna, pomarańcza, limonka, grejpfrut, krzemień, brzoskwinia, suszona morela). Bogate, ostro kwaskowe, oleiste. Powyższym owocom towarzyszą nuty miodu, dymu (ooo tak, jest go wiele), mokrego, słonego kamienia. Zaskakująco tu dużo tanin i elegancji, choć o twarzy osiłka. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Kolejne Santorini Assyrtiko Barrel Aged 2018 leżakowało, jak nazwa wskazuje, w beczce (nie zanotowałem jak długo). Nos charakteryzują aromaty cytryny, białych kwiatów, miodu, brzoskwini i lekki niuch wanilii. Dość maślana struktura, na podniebieniu cytrusy i miód. Ciągnący się kwaskowaty finisz z nutami dębu. Usta gładkie, ale zbyt pluszowe jeśli o mnie chodzi. Mimo wszystko ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Następny „beczkowiec” – Santorini Assyrtiko Barrel Aged 2016 – robi dużo lepsze wrażenie. Wino fermentowało w stalowych zbiornikach, a następnie było starzone na osadzie w – trzeci raz używanych – beczkach z francuskiego dębu o pojemności 500 litrów. Następnie dojrzewało przez kolejne siedem miesięcy w zbiornikach ze stali nierdzewnej i osiem miesięcy w butelce. W nosie znajdziemy nuty wanilii, ostrych przypraw i dojrzałej cytryny. Mamy tu pikanterię w długim finiszu i mocno zaokrąglone ciałko. Bardzo to smakowite. Ocena: *****/***** (dobre i niezwykle interesujące/bardzo dobre 4.5-5/6).

Czerwone Mavrotragano 2018 to prawdziwy rarytas na Santorini. Odmiana całkiem niedawno uratowana przed wyginięciem przez tutejszych winiarzy. Produkcja ekstremalnie limitowana (rocznika 2018 powstało 600 butelek). W nosie śliwka, czarna porzeczka, jagody i czarna oliwka. Wysokie, soczyste taniny, echo skórzane, czekoladowe ze słonawą mineralnością. Dobry balans. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Vassanos 2018 to z kolei czystej krwi mandilaria, uprawiana tu i ówdzie na Cykladach. Nazwa wina została zainspirowana czarną skałą wulkaniczną utworzoną przez ochłodzenie wasalskiej lawy, która pokryła wyspę Santorini. Vassanos w starożytności był kamieniem używanym do badania czystości metali szlachetnych. Z biegiem lat sformułowanie to zaczęło oznaczać trudy i przeciwności losu, podobnie jak surowe warunki, z jakimi boryka się na Santorini ta odmiana. Rubinowo-czerwona barwa. Unikalne aromaty ciemnych owoców, pieprzu, oliwek i popiołu (sic!). Charakterne taniny, niezła kwasowość przy podobnej budowie. Dobre i nie do zapomnienia. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Na koniec znowu biel. A dlaczego po czerwieniach? A bo ze szczyptą cukru resztkowego. Plethora 2018 to wino-chluba winiarni. Coś w stylu „zastaw się, a postaw się”. Sami zresztą zapoznajcie się z niezwykłą metodą produkcji. Winemakerzy zainspirowani technikami winiarskimi swoich przodków zbierają przejrzałe grona assyrtiko i fermentują je w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Przejrzały charakter nadaje wysoki poziom alkoholu, jednocześnie dopuszczając trochę cukru resztkowego. Następnie pozwalają na dojrzewanie wina w beczkach, które nie są uzupełniane, co pozwala na delikatne utlenianie. Po dwunastu miesiącach w dębie wino jest butelkowane i przechowywane w piwnicy przez dwa lata przed wyjściem na rynek. A jakie daje efekty? Barwa złota, acz skromna. W aromatach nuta tostu, wanilia, limonka, mandarynka, kwiat jaśminu, miód, nieco piwniczny zapach, mokry słony kamień i morska bryza. Ile tu skojarzeń! W smaku cytrusowe, słonawe, tostowe, pełne ekstraktu z wyczuwalnym cukrem i długim posmakiem. Piękna kwasowość i doskonały balans. Najlepsze wino degustacji. A potencjał, że ho ho. Podobnie jak i cena – 86 EUR. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Choć w miejscu takim jak to trudno, by witano cię chlebem i solą, czy raczej jak powiedzielibyśmy na Santorini – limonką i solą – to warto doświadczyć tego modernistycznego oblicza wyspy. Słono-kwaśny to obraz, ale przyciąga jak mało który.

Na Santorini podróżowałem za swoje. W Vassaltis Vineyards degustowaliśmy na zaproszenie producenta. Wina nie są dostępne w Polsce.

Vassaltis Vineyards w obrazkach/ Fot. Piotr Wdowiak

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: