Choć wyspa Paros przy sławniejszej Santorini wygląda jak Flip przy Flapie, to te „mniejsze” Cyklady oferują niezgorszą przygodę, której nie doświadczycie nigdzie indziej. Przygodę, którą zacząłem w urokliwej, rybackiej miejscowości Naoussa – w Moraitis Winery.
Paros
Paros to trzecia, co do wielkości wyspa Cyklad, położona „w połowie” drogi między Atenami a Santorini, sąsiadka największej z archipelagu – Naxos. Wyspa miała burzliwą historię, przechodząc z rąk do rąk. Na początku była sprzymierzona z Persami, ale po przegranej wojnie przyłączyła się do Związku Ateńskiego. W kolejnych wiekach należała do Macedonii, Ptolemeuszy z Egiptu, Rzymu, Wenecji i Turku, a do Grecji została przyłączona ostatecznie w XIX wieku.
Na samym Paros historia produkcji lokalnego wina wcale nie jest długa. Przez wiele lat gdy filoksera uderzyła we Francję, mieszkańcy Zachodu szukali na Cykladach wina do swoich blendów. Tutejsze winorośle nie były szczepione, rosną we własnym systemie korzeniowym i są bardzo stare. Na wyspie istniało pięć prywatnych winiarni, których większość produkcji była eksportowana jako polepszacz wina wytwarzanego z produkcji rodzynek. Kiedy w 1950 roku zakazano ich wytwarzania, popyt na tutejsze wino dramatycznie spadł, co doprowadziło do zamknięcia winnic.

W 1956 r. Związek Spółdzielni Rolniczych interweniował w pierwszej tutejszej winiarni i zażegnał impas pariańskich plantatorów winorośli. Związek gromadził winogrona, poddawał je winifikacji i do wczesnych lat 70. wysyłał luzem – albo w postaci słodkiego wina do produkcji likierów albo jako wytrawne wino do innych win w ateńskich winiarniach i za granicą. Rewolucyjne zmiany przyszły wraz z rozwojem turystyki na Paros pod koniec lat 70. Wtedy to odważono się na produkcję lokalnych, butelkowanych win na potrzeby wyspy. Dziś jest tutaj 6 winiarni (spośród, których największą jest oczywiście Moraitis). Cechą charakterystyczną tutejszych upraw jest to, że krzewy nie mają pnia, za to gałęzie pełzają po ziemi, aby chronić winogrona przed silnymi wiatrami i słońcem (tzw. aplotaria). Winnice wyspy są rozproszone, ułożone tarasowo na zboczach gór i ogrodzone kamiennymi murami. Paros ma swój niepowtarzalny mikroklimat. Jest tu bardzo sucho, panują łagodne zimy z niewielkimi opadami deszczu i gorące lata z chłodnymi wiatrami, które tworzą idealne warunki do produkcji win, choć gleba w gruncie rzeczy jest jałowa. Na wybrzeżu to głównie piaszczysta glina i piasek, na terenach bardziej górzystych podłoże jest kamieniste nierzadko z warstwą marmuru pod spodem.
W 1981 roku Paros awansowało do prestiżowej grupy miejsc z uprawami winorośli z zastrzeżoną nazwą pochodzenia (PDO) dla win białych (z odmiany monemvassia) i czerwonych (ze szczepu mandilaria). Winnice Paros są historycznymi, tradycyjnymi winnicami Morza Egejskiego, których korzenie sięgają epoki Cyklad (3200 – 2000 p.n.e). Według badań ampelograficznych Paros była arką, która ocaliła odmianę monemvassia od czasów panowania weneckiego do dziś.
Moraitis Winery
Nie będę ściemniał, nie planowałem wizyty u tego producenta. Gdy wiosną wybieraliśmy wyspy na kilkutygodniowy chill na Morzu Egejskim, moim celem (poza Santorynem) był czysty, niczym niezmącony wakacyjny relaks, wolny (tak, tak, ja to piszę) od wizyt w winiarniach. Tymczasem przypadek sprawił, że, gdy wylegiwaliśmy się w połowie czerwca na cudnej, zielonej wyspie Naxos, zdecydowaliśmy się spontanicznie na jednodniową wycieczkę promem na pobliskie Paros. A, że siedziba Moraitis Winery w Naoussa mieści się 5 minut z buta od plaży… Sami rozumiecie.

No właśnie – urokliwa Naoussa. To mała miejscowość na północy wyspy leżąca na niewielkim wzniesieniu, dlatego, gdy ogląda się ją od morza wygląda jak tetris z białych klocków, nad którym góruje typowy dla tych krajobrazów kościół o dwóch wieżach. Winnica Moraitis w tejże została założona już w 1910 roku i od tego czasu jest przekazywana z pokolenia na pokolenie przez rodzinę Moraitis. Dopiero w 1967 pierwsze wina trafiły na sklepowe półki, jako jedyne (wówczas) pochodzące z Paros.
W jednym kompleksie budynków mamy tu pomieszczenia do produkcji wina, butelkowania i magazynowania oraz stary budynek winiarni, w którym znajdują się podziemne piwnice do starzenia, muzeum wina i miejsce do degustacji. Winiarnia Moraitis posiada 10 hektarów prywatnych ekologicznych winnic w wybranych obszarach na wyspie: w Ambelas i Isterni na wschodnim wybrzeżu, a także od Marmara aż do południowego krańca wyspy, do tego Kamares w górnej zachodniej części wyspy, między Naoussą a Parikią. Z kolei winnice w Lefkes i Thapsales w centrum wyspy są najwyższe i najstarsze. Uprawiane są tu głównie autochtoniczne odmiany Paros: monemvassia (czyli tak naprawdę malvasia), mandilaria oraz bardziej rzadkie jak aidani mavro oraz vaftra. Znajdziemy tu także inne greckie szczepy – assyrtiko i malagousia. Uprawy od pewnego czasu prowadzone są organicznie.

Właścicielami z czwartego pokolenia i kontynuatorami tradycji są Theo i Savvas Moraitis. Ich wizja to zachowanie charakteru lokalnych winnic i szeroka promocja jakości ich odmian. Średnia produkcja winiarni sięga 300 000 butelek rocznie. Około 30% jest eksportowane do USA, Kanady, Anglii, Niemiec, Włoch oraz na Cypr.
W 1999 roku wybudowano nową winiarnię, która prowadzi profesjonalny program degustacyjny (dzięki czemu 1/3 produkcji sprzedawana jest na miejscu), a także przyjemną restaurację.

Spróbowane wina:
Dawno już tak nie miałem, że na degustację trafiłem prosto z plaży, człapiąc we flip flopach z sypkim piaskiem pomiędzy palcami u stóp, ale… czego nie robi się na wakacjach. J Kiedy już więc w nieznośnym czerwcowym skwarze dotarliśmy na miejsce, zamówiliśmy „zestaw obowiązkowy” złożony z 9 win.
Pierwsza pozycja Estate Paros 2016 to białe, wytrawne ze szczepu monemvassia. 80% wina fermentowało w stali nierdzewnej i leżakowało przez 6 miesięcy na osadzie. 20% fermentowało i dojrzewało w nowych beczkach z francuskiego dębu z regularnym mieszaniem osadu. W barwie żółto-złocisty kolor, intensywny aromat cytrusów i żółtych owoców (moreli, białej brzoskwini i gruszki). Rześkie mineralno-kwaskowe orzeźwienie ze słonawym posmakiem. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Beczkowe – jak nazwa wskazuje – Paros Oak fermented 2018 (monemvassia) wykonane zostało z gron ze ściśle wyselekcjonowanych gron z górskich winnic w Lefkes, mających ponad 40 lat. Fermentacja i leżakowanie (6 miesięcy) odbyło się w nowych beczkach z francuskiego dębu. Co ciekawe, beczki są średnio wypalone, a dąb pochodzi z Médoc. Tutaj mamy już aromaty dymne pod rękę z cytryną, limonką oraz gruszką. Intensywne, strukturalne ciało ze średnią kwasowością, na podniebieniu dochodzą nam tu słodkie limonki i krem migdałowy. Całkiem długie z nutą goryczki w finiszu. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Gruzja dotarła i na Cyklady!Wino Paros Amphora 2020 (monemvassia) przeszło 6-miesieczną fermentację wraz kontaktem na skórkach w glinianych amforach bez dodatku siarczynów. Efekt to silne nuty cytrusów i białej brzoskwini z domieszką miodu i białego pieprzu. Wibrujące słonawe usta o świeżej kwasowości i długim finiszu. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Moim ulubionym winem w stawce było paradoksalnie Estate Malagousia 2020. Paradoksalnie rzecz jasna dlatego, że z odmiany szerzej dostępnej w całej Grecji. No ale co ja na to poradzę, że mam słabość do tego szczepu. Maceracja i fermentacja odbyła się w kadziach ze stali nierdzewnej. Nos częstuje intensywnym buchem brzoskwini, moreli, gruszki i cytrusów, a cała zawartość jest cudownie czysta czystością świeżego owocu. Na dokładkę chrupka kwasowość oraz świeży finisz i mamy przepis na doskonałą biel na lato. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Kolejne pozycja Estate Assyrtiko 2020 to z kolei tutejsza odpowiedź na króla greckich odmian. Wino z pojedynczej winnicy z okolic Sarakiniko. Maceracja i fermentacja w zbiorniku ze stali nierdzewnej i dojrzewanie na osadzie przez 8 tygodni. W nosie limonka i białe kwiaty. Rześka kwasowość i typowe liźnięcie kamienia. Dość ostrawy finisz z nutą soli morskiej. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Damerale 2020 to dość nietypowe rose z trzech odmian – dwóch czerwonych i białej (50% aidani mavro, 40% athiri mavro i 10% monemvassia). W nosie niuch dojrzałych czerwonych owoców z lekko maślanym muśnięciem. Patrząc na kolor i estetykę jesteśmy tu trochę w stylistyce Prowansji, ale od najlepszej południowej Francji dzieli nas kilka długości. Ocena: ****(sprawiające dużą przyjemność – 3.5/6).
Różowe Estate Rose 2020 (z rzadkiej odmiany aidani mavro) fermentowało oczywiście w stali. Nos częstuje aromatami czerwonych owoców, zwłaszcza truskawki z zaskakującym niuchem morskim. Dość bogate w ustach, o chrupkiej kwasowości, posmaku truskawkowego ciasta i pikantnej taninie. Niezłe. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Sillogi Red 2018 (70% mało znanej athiri mavro, 30% mandilaria) to moje drugie ulubione wino degustacji. A jeśli w takim upale smakuje mi tak czerwień, to znaczy, że coś się dzieje. Wino zostało – na szczęście – tylko łagodnie muśnięte dębem (12 miesięcy). Przyjemnie owocowy i kwiatowy nos, świetny balans i kulturalna beczka. Dość „słodne” w obejściu. Na propsie. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Słodkie Malvasia Paros 2 Years Aged 2016 to wino z późnych zbiorów. Specjalne suszenie winogron na słońcu trwało 15 dni. Następnie słodziak dojrzewał w dębie francuskim przez 2 lata. Nos z nutami marmolady morelowej, figi i skórki cytryny. Dość mięsiste, ale o średniej złożoności. Słodkie, ale i zarazem gorzkawe, intrygujące. 150 g cukru/ litr. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Choć mój pobyt na Paros, jak i w samym Moraitis Winery przebiegł dość ekspresowo, to zdążyłem się przekonać, że będąc w tej części Cyklad koniecznie trzeba się tu zameldować. Kto wie, może już za kilka lat Paros zacznie podgryzać słynniejszego sąsiada?
Na Paros podróżowałem za swoje. W Moraitis Winery degustowałem komercyjnie podczas urlopu. Wina nie są dostępne w Polsce.


