Podere Le Ripi Sogni e Follia Rosso di Montalcino 2016

Lubicie kawę? Jeśli tak, to będąc w jakiejkolwiek kawiarni na świecie pewnie nie raz delektowaliście się espresso z filiżanki z logiem marki Illy. To właśnie spadkobierca słynnej dynastii kawy z Triestu upichcił tytułowe Rosso di Montalcino. A konkretniej to upichcili dla niego inni, jak to na spadkobiercę imperium przystało.

Francesco Illy, właściciel Podere Le Ripi, nie miał łatwo. Słynne toskańskie Montalcino nie jest regionem znanym z przyjmowania nowych winiarzy z otwartymi ramionami. Chociaż w Consorzio del Vino Brunello di Montalcino jest obecnie ponad 200 producentów, którzy nadzorują i regulują produkcję w jednym z najsłynniejszych włoskich regionów DOCG (wobec zaledwie 50 na początku lat 80.), produkcja zdominowana jest przez dużych graczy – zazwyczaj 40% rocznej produkcji DOCG pochodzi od zaledwie sześciu producentów. Na nowych przybyszy czekają wysokie ceny gruntów i wysoki próg wejścia (wiele winnic może wskazywać na historyczny rodowód). Krytycy Illy’ego mówią, że kierowała nim próżność oraz głębokie kieszenie. On wskazuje jednak na miłość do sangiovese i chęć sprawdzenia się na polu o którym nie miał za dużo pojęcia.

Francesco Illy – właściciel Podere Le Ripi © winespectator.com

Winiarnia powstała w połowie lat 90., a sam teren to pochyła działka o powierzchni 55 hektarów, dawniej należąca do pasterzy. Około 31 ha zostało przekształcone w winorośl, reszta to lasy i drzewa oliwne, choć ze wspaniałą gliniastą i piaskowcową glebą – bardzo dobrą do produkcji wina. Wolumen producenta stale rośnie – od 2 tysięcy butelek w 2003 roku do 85 tysięcy obecnie. Winiarnia przeszła na metody w pełni biodynamiczne w 2010 roku.

Podere Le Ripi Rosso di Montalcino Sogni e Follia 2016 choć ma 5 lat na karku, to w kategorii rosso nadal osiłek o młodzieńczej naturze. Nos przynosi aromaty jagód, ciemnych kwiatów, skóry i wilgotne, ziemiste echo trufli. Energiczne, napięte usta częstują soczystą wiśnią, zapachem dzikich ziół, a do tego dostajemy charakterne taniny i świeżą kwasowość. Świetne rosso gotowe już teraz, ale kilka lat w butelce nie odbierze mu mocy i siły argumentów.