Pinot gris, ech pinot gris. Nie ma chyba (sorry chardonnay!) innej odmiany na świecie, która dostawałaby tak często kuksańce z lewej i prawej strony sceny winiarskiej. Odnoszę czasem wrażenie, że trudno byłoby porównać siłę, nawet całego ruchu anything but chardonnnay, z falą szyderstwa i lekceważenia, jakiego ofiarą stał się pinot. A, że to kwaśny cienkusz bez struktury, a że wino bez osobowości. W zasadzie jedyny ze znanych mi światów, w których pinot gris się broni, to uniwersum win pomarańczowych.
Tak też jest i z tą pomarańczką ze Słowacji, będącą jednym z najlepszych win, które spróbowałem w okresie sylwestrowo-noworocznym. Autorem tego funky naturalesa jest András Mátyás.

Historia Mátyás Pince rozpoczęła się w 2003 r. W pierwszych latach András Mátyás musiał kupować winogrona od miejscowych winiarzy, ale chęć poprawy ich jakości, jak i samych win, doprowadził do powstania 12-hektarowej posiadłości w 2009 r. Rodzinna winnica znajduje się w regionie winiarskim Strekov na południu Słowacji, zaledwie kilka kilometrów na północ od Dunaju. Miejsce to jest najbardziej słonecznym i najcieplejszym regionem w kraju, zapewniającym doskonałe warunki do produkcji wina. Uprawy znajdują się na skraju starej i idyllicznej wioski Nová Vieska, na zboczach wzgórza Somlyó, skierowanych na południowy zachód. Gleby są lessowe i brunatne na bazie wapienia i piaskowca.
Filozofią Mátyás Pince jest powrót do natury: zrównoważone rolnictwo, zachowanie i zwiększanie cennej różnorodności biologicznej. Winnice uprawiane są w sposób ekologiczny od momentu założenia posiadłości, a od 2013 roku winiarnia jest certyfikowana. Celem jest osiągnięcie metody uprawy biodynamicznej, jako najwyższej współpracy i harmonii z przyrodą i wszechświatem, dlatego w winnicach wykonuje się prace do faz księżyca i konstelacji. András nie zakłóca procesu fermentacji ani starzenia, w winiarni jest tylko obserwatorem tych procesów. Oznacza to, że drożdże, enzymy, jak i inne dodatki oraz metody przemysłowego winiarstwa są tu od dawna zakazane. W ostatnich latach winiarz produkuje coraz więcej niefiltrowanych, pomarańczowych i wolnych od siarczynów win, jako spełnienie swojej filozofii winiarskiej. Dąży do tego, aby posiadłość była całkowicie zrównoważona, dlatego w ciągu ostatnich kilku lat uzupełnił gospodarstwo o ekologiczne ogrody warzywne i ekstensywną hodowlę zwierząt gospodarskich, takich jak owce biegowe i świnie rasy mangalica.

Bohater tego tekstu – Mátyás Sandwich Pinot gris 2019 – to niefiltrowana pomarańczka z białych gron, a zarazem… wino różowe. W barwie faktycznie przypomina sok z rabarbaru tudzież czerwoną herbatę. Przydomek z etykiety „sandwich” oznacza, że podczas fermentacji partia pełnych kiści winogron z szypułkami trafiła między dwie „kanapki” złożone z pokruszonych gron. W efekcie powstało to mniamnuśne funky wino. W zapachu mamy sporo mandarynki, malinę, nutę czerwonej herbaty. Usta są pięknie zrównoważone, pokazują z jednej strony łagodną, nieco gorzkawą taninę, z drugiej zaś cieszą energetyczną kwasowością.
Twórca: András Mátyás, Mátyás Pince
Kraj pochodzenia: Słowacja
Region: Strekov
Szczepy: 100% pinot gris
Importer: Wino z Moraw
Cena: 60 zł
Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6)
Źródło: zakup własny