Ten moment, kiedy jesteś na najsłynniejszym wulkanie na Węgrzech, znanym z samych białych odmian i próbujesz rose z… kékfrankosa. W dodatku od jednego z pierwszych – w pełnym tego słowa znaczeniu – winiarzy naturalistów w Somló – Imre Halásza z Abeles Présház.
Róż ten to rzecz na wielu polach ekstremalna. Czerwona odmiana – nie można umieścić nazwy regionu na etykiecie. Rose w stylu ultrasowskim – skrajnie wykręcona kwasowość. Dostępność – zaledwie jeden sklep na wulkanie, bo większość produkcji trafia do Belgii, w tym restauracji z gwiazdkami Michelina… Wystarczy?

Autor tego oryginała – Imre Halász – pozostaje wciąż dość anonimowy na Węgrzech. Głównie dlatego, że niemal wszystkie jego wina są sprzedawane w Europie Zachodniej (za granicą pod etykietą „Holass”) – dzięki jego synowi i synowej, którzy pracują jako dystrybutorzy wina w Belgii. Imre to charyzmatyczna postać z ugruntowanymi opiniami na temat winiarstwa oraz międzynarodową (nie tak znowu tu częstą) perspektywą. Na 2 posiadanych hektarach winorośl uprawia ekologicznie, prawie nie filtruje win, a do procesu dojrzewania wykorzystuje ceramiczne jaja w połączeniu z tradycyjną dębową beczką.

Grona na Abeles Présház Rose 2019 pochodzą z ekologicznych winnic w Aszofo, blisko Jezioro Balaton. Wino posiada jasny łososiowy kolor. W zapachu mamy czerwonego grejpfruta, pomelo i czerwoną porzeczkę. Róż ten jest dziki, niesiarkowany i ma wielowarstwową, kwaśną jak bristolski trip-hop aurę. Dziwak z Somló o krystalicznie wytrawnych ustach i arcy gastronomicznym przeznaczeniu.
Twórca: Imre Halász, Abeles Présház
Kraj pochodzenia: Węgry
Region: Somló
Szczepy: 100% kékfrankos
Importer: Wine & People
Cena: 3600 HUF w Somlói Borok Boltja/ Somló Wine Shop
Ocena: **** (dobre – 4/6)
Degustowałem na zaproszenie Evy Cartwright, właścicielki Somlói Borok Boltja.