Jakie czasy takie degustacje. Pewnego październikowego wieczora wraz z grupą zaprzyjaźnionych blogerów połączyliśmy się online z Italią, aby spotkać się z Paolo z Azienda Agricola Demarie. Będąc pod wrażeniem jego win zaapelowaliśmy wówczas do importerów o „taki Piemont” nad Wisłą. No i co? No i się doczekaliśmy.
Spotkanie zainspirował sam producent, proaktywnie kontaktując się ze mną i z Robertem z Nasz Świat Win. Nie pozostało nam więc nic innego, jak zebrać drużynę podobnych zapaleńców i zorganizować w gościnnych progach warszawskiego 13Win degustację.
Wina, jako się rzekło, były warte zachodu. Nikt z nas tej winiarni nie znał, a to, co trafiło do naszych kieliszków wywołało niemałe zaskoczenie. Były to świetne, buchające owocem wina o niebywałej pijalności (na pohybel enojęzykowym purystom!). W dodatku z godną pochwały relacją jakości do ceny.

Krótka historia
Rodzinne przedsięwzięcie Azienda Agricola Demarie założone zostało w 1971 roku przez Bartolomeo Demarie – dziadka Paolo. Pierwsze hektary winnic kupił w Roero wokół miasteczka Vezza d’Alba. Bartolomeo nie marnował czasu i dorobił się dziesięcioro dzieci, gdy zatem doszło do podziału rodzinnego gospodarstwa każde z nich otrzymało jakąś część. Ojciec Paolo Giovanni, jako najmłodszy z rodzeństwa, niestety najmniejszy przydział. Jednak chwilę później okazało się, że nie wszyscy spadkobiercy chcą prowadzić winiarnię, ostatecznie więc to Giovanni kontynuował pracę swojego ojca. Dzisiaj rodzinną firmą zarządzają jego synowie: Paolo odpowiedzialny za sprzedaż i marketing win oraz Aldo, który odpowiada za winifikację.
Obecnie bracia urzędują na blisko 30 hektarach winnic w Roero (wokół miasteczek Vezza, Castagnito, Castellinaldo i Guarene). Dzierżawią też niewielkie parcele w apelacji Barolo i Barbaresco. Trzy lata temu rozpoczęli powolną konwersję na uprawę organiczną.
Zatrzymajmy się jeszcze przy Roero, o którym większość z was pewnie nawet nie słyszała. To tu zaczęła się winna przygoda rodziny Demarie. Wzgórza o tej nazwie wysunięte 7 km na północ od Alby, za rzeką Tanaro, pomimo, że i tu króluje nebbiolo – stoją w cieniu dwóch nieporównywalnie bardziej znanych piemonckich apelacji Barolo i Barbaresco. I co tu dużo pisać – marketingowo na tym mocno cierpią. Tymczasem, jak pokazała degustacja, niesłusznie.
Wina warte zachodu

Podczas jesiennej degustacji spróbowaliśmy 6 butelek producenta. Demarie Roero Arneis 2019 powstało z ważnej dla Roero odmiany arneis. 8 miesięcy leżakowania na osadzie przynosi miks aromatycznych, zielonych jabłek, nut szypułkowych, cytrusów i białych kwiatów. Na podniebieniu sporo cytrusowej świeżości ze szczyptą mineralności. Średniej budowy biel z charakterną kwasowością. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6)

Demarie Sabbia 2018 to jak na konserwatywny Piemont spora ciekawostka i ekstrawagancja. Kto bowiem produkuje w okolicach Alby wino pomarańczowe? Do eksperymentu kilka lat temu namówił braci Demarie ich stały klient – sommelier. Efekt był na tyle dobry, że odtąd corocznie wypuszczają niewielką partię macerowanego arneis. Grona macerowały od 22-23 dni na skórkach, a następnie wino trafiło na rok do baryłek. W oku dostajemy łagodnie pomarańczową barwę. Wino pachnie pigwą, brzoskwinią, pojawia się też nuta żółtej śliwki i orzechów. Na podniebieniu raczej lajtowe, aksamitnie „oranżowe”, korzenne, z pestkową goryczką i przyjemną kwasowością. Dobrze wykonane, ale bez efektu wow. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6)

Pierwsza z czerwieni Demarie Barbera d’Alba Superiore 2018 trafiła na 8 miesięcy do dużych beczek ze slawońskiego dębu. Uśmiecha się do nas tryskającym owocem (kwaśna wiśnia, malina, śliwka) o nieco konfiturowym charakterze. W smaku jest niezwykle apetyczne, a do owocu dołączają korzenne przyprawy i ziemistość. Piękna owocowa ekspresja barbery wsparta nieinterwencyjną kwasowością. Pycha! Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Cena: 57 zł.

Demarie Roero Riserva 2016 to już król nebbiolo w pełnej okazałości. Fermentacja odbyła się tu w cemencie, a po fermentacji malolaktycznej wino trafiło na 6 miesięcy do francuskich baryłek. W nosie bucha aromatami, jest wręcz narkotyczne. Mamy tu masę czerwonych i ciemnych kwiatów i owoców: malinę, śliwkę, kwiat róży. Usta czarujące, uderzają (ponownie) obezwładniającym owocem, gładką taniną i świetnie wtopioną kwasowością. Po raz kolejny przepyszności. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).

Kolejne nebbiolo w postaci Roero Barbaresco 2016 „dochodziło”w różnego rodzaju beczkach przez 2 lata. Wita się nutą dojrzałych wiśni w likierze i jagód, następnie dochodzą ciemne kwiaty i pieprzne przyprawy. Taniny, jak i kwasowość są mocne i mamy tu poważniejsza strukturę, ale nadal pozostajemy w przyjemnych, eleganckich, pełnych owocu klimatach. Pomimo wieku szczenięcego już dziś dużo z tego radości. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Cena: 129 zł.

No i na koniec Demarie Barolo 2015 z apelacji, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Wino dojrzewało przez 2 lata w dużych beczkach ze slawońskiego dębu. Pachnie mocno likierowymi, wręcz smolistymi owocami. Pojawia się też czekolada, garbowana skóra i korzenne przyprawy. W smaku przyjemnie nasycone i zaskakująco dojrzałe jak na ten rocznik. Miękkie, wiśniowo-śliwkowe z odważną kwasowością. Bez fajerwerków, ale w sumie typowe i bardzo przystępne. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6). Cena: 155 zł.
I to właśnie ta przystępność i nadzwyczajna pijalność, a także brak piemonckiego zadęcia tak mnie w tych winach od Paolo zauroczyła. Choć bez bicia przyznaję, że podchodziłem do tego spotkania z pewną dozą niepewności. A tu masz, taka niespodzianka.
Tym bardziej cieszy epilog tej historii. Po naszych rekomendacjach wina Paolo zaczął sprowadzać do Polski nowy gracz na rynku – Koneser Win. Polecam obserwować jego poczynania. Już niedługo będzie o nim głośno!
Wina, przy których podałem cenę dostępne są w Polsce.
Degustowałem na zaproszenie producenta.
Zdjęcie tytułowe: Paolo Demarie © demarie.com