Jak jest luty, to musi być Furmint Február – święto stworzone na Węgrzech, by promować ten szczep i wina z niego powstające. W tym roku przypada piąta (okrągła) rocznica, jest więc okazja do jeszcze większego świętowania.
Mój pierwszy z lutowych wyborów pochodzi od Istvána Balassy z Tokaju – hiper zdolnego winiarza młodego pokolenia, należącego do absolutnej czołówki całego regionu. To tytan pracy – żadnego zajęcia się nie boi. Oprócz prowadzenia własnego projektu odpowiada za nadzór upraw w państwowym kombinacie Grand Tokaj, ma dzięki temu świetny przegląd różnorodności i bogactwa tutejszego terroir.

Przygoda Istvána z winiarstwem zaczęła się w 1999 roku. Przez lata pracował u innych, zbierając cenne doświadczenie, które przydało się gdy w 2005 roku założył własną winiarnię. Ta do dziś nie ma zresztą głównej siedziby. István krąży między Tokajem i Mád, a gości, jak tylko pogoda pozwala, przyjmuje na szczycie słynnej winnicy Szent Tamás. Jego areał z roku na rok wzrastał, aż do obecnych 14 hektarów położonych w siedliskach Betsek, Szent Tamás, Nyúlászó i Mézes-Mály. Ponieważ fascynuje go bioróżnorodność tokajskiego terroir, to jego uprawy składają się z aż 23 różnych parceli.

Balassa Furmint 2018 pochodzi z wyjątkowo gorącego rocznika w Tokaju, w efekcie ma zaskakująco mocną budowę i dojrzały charakter. W butelce znajduje się kupaż gron z czterech parceli: Hangacs, Dorgo, Betsek i Szent Tamás. Już ten „entry level” Istvána udowadnia klasę winiarza. Wino dojrzewało 9 miesięcy, częściowo w beczkach dębowych, częściowo w stalowych zbiornikach. W intensywnym nosie odnajdziemy nuty brzoskwini, moreli oraz ziołowe akcenty akacji i rumianku. W ustach chrupkie, orzeźwiające dynamiczną kwasowością, okraszoną nutą dębu. Ekstra pijalne z orzechowym niuansem w posmaku i słoną mineralnością. Świetna furmintowa robota.
Twórca: István Balassa, Balassa Bor
Kraj pochodzenia: Węgry
Region: Tokaj
Szczepy: 100% furmint
Cena: 59 zł
Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6)
Źródło: zakup własny