Z tęsknoty za naturalnością – Vella Terra Barcelona 2020

Tęskno mi za podróżami, tęskno też za festiwalami winiarskimi. Tym chętniej wróciłem wspomnieniami do lutego br., gdy odwiedzając Barcelonę gościłem na dwudniowej imprezie Vella Terra Barcelona Natural Wine Fair 2020.

Czego chcieć więcej w ciepły lutowy weekend w Barcelonie, niż bogatego w wystawców festiwalu naturalesów? Dwóch festiwali naturalesów! Nie wiem z czego to wynikało, czy organizatorzy się nie porozumieli, czy po prostu była to jawna „walka” o przywództwo na scenie barcelońskich wydarzeń winiarskich, ale w przedłużony weekend 9-10 lutego odbyły się w stolicy Katalonii dwie winiarskie fiesty. O niezapomnianym, offowym w klimacie El Saló dels Vins Naturals Barcelona 2020 pisałem tu, a relacja z Vella Terra właśnie przed wami.

Vella Terra Barcelona – fiesta naturalesów © Piotr Wdowiak

Vella Terra Barcelona, czyli…

Vella Terra Barcelona Natural Wine Fair to odbywający się od 2016 roku w Barcelonie, dwudniowy festiwal stworzony przez Stefano Fraternali i Alejandra Delfino. Targi to platforma pokazująca winnice, które uprawiają winorośl i tworzą wina przy minimalnej interwencji, z których wiele pojawia się w menu renomowanych restauracji. Selekcja butelek, pochodzących z małej produkcji, wyrosłych z rodzinnej tradycji, które nie mają nic wspólnego z ekologicznymi winami z supermarketów i są przeciwieństwem uprzemysłowionych produktów winiarskich.

Tegoroczna edycja odbyła się w pięknych wnętrzach hali Estació del Norte, wciąż działającego dworca kolejowego na północy Barcelony. Podczas wydarzenia wystawiło się ponad 140 winiarzy z Katalonii i reszty Hiszpanii, Francji, Włoch, Austrii, Portugalii, Niemiec, Słowacji i… Szwecji. Wjazd kosztował 20 EUR za dwa dni festiwalu, co biorąc pod uwagę poziom butelek, uważam za niezbyt wygórowaną cenę. Całości towarzyszyła doskonała logistyka w połączeniu z dobrym marketingiem imprezy. W recepcji bez problemu można się było zaopatrzyć w plakaty, lniane torby, czy pamiątkowe t-shirty – widać, że projekt Vella Terra to dobrze naoliwiona maszyna. Wydarzeniu towarzyszyły także wieczorne degustacje tematyczne w „festiwalowym wine barze” – Garage Bar, którego odwiedziny polecam każdemu szanującemu się fanowi naturalesów, udającemu się do Katalonii.

Plakat tegorocznej edycji. Fot. vellaterra.com

Przejdźmy jednak do wina właśnie i jego bohaterów, bo to oni na szczęście w ten lutowy weekend byli w centrum uwagi. Poniżej moje zachwyty i odkrycia Vella Terra Barcelona 2020.

Château Lafitte – Jurancon, Gaskonia, Francja

Jedno z moich największych objawień festiwalu.

Antoine Arraou i jego kozacki pét-nat © Piotr Wdowiak

Château Lafitte to dawny dwór z XIV wieku, położony w mało znanym w Polsce regionie winiarskim w południowo-zachodniej Francji, u podnóża Pirenejów, wokół gminy Jurançon. Obecni właściciele, Philippe i Brigitte Arraou, od 30 lat starają się przywrócić utraconego ducha rodzinnego, wokół projektu, który był ich marzeniem od dawna. Od 2012 roku ich syn Antoine, winiarz z pasją, zaangażowany w ochronę środowiska, zarządza posiadłością o powierzchni 8 ha. Rozwinął ją od rolnictwa ekologicznego po biodynamikę i utorował drogę naturalnym winom. Skupia się na lokalnych odmianach – petit manseng i gros manseng.

Funambule Pét-nat 2019 to musiak zrobiony metodą ancestrale z odmiany gros manseng. Prawdziwa petarda orzeźwienia zachwycająca aromatyczną, wręcz narkotyczną świeżością mandarynki i cytryny. Mineralny zadzior i czyste jak kryształ usta. Jest moc! Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Argile 2018 (100% petit manseng) to już flaszka kategorii cięższej. Wino fermentowało i leżakowało w amforze z terakoty, bez dodatku siarczynów. Suknia o złotym zabarwieniu. Pachnie żółtym jabłkiem, gruszką, bananem ze szczyptą miodu. Na podniebieniu masa dojrzałych owoców. Genialny balans między kwasową zadziornością, a owocową radością, bezpardonowa mineralność, cudowna świeżość i żywotność. Wielkie wino. Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6). Orange 2018 (100% petit manseng) to już skin contact wine po 21-dniowej maceracji na skórkach. Fermentowało i dojrzewało w amforze. W nosie limonka, skórka pomarańczy, nuta herbaciana. Usta o poważnej strukturze, silnie taniczne i kwaskowe. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Celler Mas Candí/ Viticultor Ramón Jané – Corpinnat, Katalonia, Hiszpania

Projekt, którego właścicielami są obecnie Ramón Jané i Mercè Cusco, został założony w 2006 roku przez czterech przyjaciół winiarzy w Alt Penedès. Jeden z nich, Toni Carbó, jest nadal bardzo blisko duetu, mimo że w międzyczasie powołał do życia własną firmę Celler La Salada (w rzeczywistości większość win Carbó nadal jest produkowana w Mas Candí).

Przyjaciele w winie – Toni Carbó i Ramón Jané (po prawej), Mas Candí © Piotr Wdowiak

Dziadek Ramóna produkował wino, ale z biegiem lat bardziej opłacalna stała się dla niego sprzedaż winogron do dużych domów w Penedès. Tymczasem Ramón, który studiował winiarstwo i enologię oraz praktykował w Burgundii i Szampanii, był zdecydowany spełnić swoje marzenie o butelkowaniu rodzinnych winogron. Panowie uprawiają obecnie 40 ha certyfikowanych ekologicznie winorośli przekazywanych w swoich rodzinach: od ojca Mercè oraz od rodziców Ramóna. Połowę swoich winogron sprzedają innym producentom nastawionym na jakość, takim jak Raventós i Blanc, a resztę zatrzymują dla siebie. Ramón i Mercè nieustannie eksperymentują i „testują” swoich odbiorców (podoba im się na przykład wpływ, jaki natlenianie amfor wywiera na winogrona odmiany sumoll), a także szeroko eksplorują materię win bezsiarkowych. Od stycznia 2019 winiarnia działa poza DO Cava, stawiając na wspólną markę kilkunastu producentów – Corpinnat – z jednymi z najbardziej wymagających przepisów dotyczących uprawy i produkcji win musujących.

Na tym stoliku degustację rozpocząłem od Indomable Brut Nature 2013. To cava z białego xarel.lo i czerwonego sumolla, dojrzewająca min. 60 miesięcy na osadzie. Kremowe, wyraziste i niezwykle eleganckie wino z nutami cytrusów, zielonego jabłka, skórki chlebowej. W smaku spore musowanie, dużo świeżości i finezji. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Różowy Prohibit Brut Nature 2016 (100% sumoll negro) pachnie truskawką i grejpfrutem. Rześkie usta z fajnym musowaniem i ożywczą kwasowością, pluszowe i finezyjne. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Cap de Pardals Ancestral 2018 (100% mandó) to musiak zrobiony metodą ancestrale (jak pét-nat). Pachnie maliną, truskawką, cytryną, czereśnią, pojawia się też nuta siana. W smaku cierpka wiśnia i jagody. Ładne musowanie i soczysta ekspresja. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Ovella Negra 2018 (garnacha blanca, malvasia de Sitges) to dla odmiany wino spokojne o słomkowo-żółtym zabarwieniu. Subtelny bukiet częstuje owocami tropikalnymi (ananasem, marakują) i brzoskwinią. Usta pełne, wręcz tłuściutkie, z lekko słodkawą proweniencją, niezwykle aromatyczne, niemal perfumowane. Zrównoważona dobra kwasowość i przyjemny finisz. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Recaredo – Corpinnat, Katalonia, Hiszpania

Fanom cavy z najwyższej półki, Recaredo przedstawiać pewnie nie trzeba. To słynna (od trzech pokoleń) rodzina biodynamicznych plantatorów winorośli specjalizujących się w winach musujących brut nature i vintage. Powstała w 1924 roku.

Rodzina Recaredo. Fot. recaredo.com

W rękach Recaredo znajdują się ich własne winnice w Alt Penedès (65 ha w uprawie) obsadzone w 100% tradycyjnymi odmianami regionu – xarel.lo, macabeu, parellada, monastrell i garnatxa.  Na roli przestrzega się tu zasad biodynamiki (pionierzy certyfikowanej biodynamicznej uprawy winorośli w regionie). Tutejsi artyści od musiaków produkują długo leżakowane bąble, które pozostają na osadzie przez co najmniej dwa i pół roku, a rekordziści ponad 20 lat. Od 2019 roku pod marką Corpinnat (poza DO Cava).

Stawkę petard od Recaredo rozpoczęło Intens Rosat Brut Nature 2014 (pinot noir, monastrell, mourvèdre). To cava nadzwyczajna w swym stylu, choćby przez fakt, że dojrzewała 42 miesiące na osadzie. W barwie bardziej klaret, niż róż. W nosie bomba świeżego owocu pod wezwaniem wiśni i czerwonej porzeczki. W tle pojawiają się też herbatniki, nuty orzechowe. Cudna pienistość, wyrazista struktura i klasa. Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6). Serral del Vell Brut Nature 2013 (xarel.lo, macabeo) dojrzewało ekstremalnie długo na osadzie, bo aż 78 miesięcy. Mieni się jasno złotą suknią. Nos charakteryzują dojrzałe białe owoce (gruszka, jabłko) oraz orzechy i nuta balsamiczna. W smaku niezwykle świeże, smakowite, wyraziste w budowie i lekko gorzkie w końcówce. Też ekstraklasa. Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6). Reserva Particular de Recaredo 2008 powstało z najstarszych krzewów xarel.lo i macabeo zasadzonych w 1950 roku. Dojrzewało – uwaga – 118 miesięcy na osadzie. Głęboko żółta barwa. Na podniebieniu delikatne bąbelki. Bukiet niezwykle złożony i kompleksowy – suszone żółte owoce, orzechy, anyż, nuta mineralna. Usta z nieziemską równowagą, napędzane owocem i mineralnością. Wow! Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6). Ostatnim z próbowanych na tym stoliku win było Turo d’en Mota Brut Nature Gran Reserva 2006, czyli flaszka z pobocznego, acz niezwykłego projektu Recaredo. Xarel.lo, które kryje się w środku spędziło 12 lat (!!!) na osadzie, następnie fermentowało w beczkach. W nosie masa nut drożdżowych, cytrusy, suszone żółte owoce, orzechy. Nadzwyczaj aromatyczne delikatne bąble. Głębokie i mineralne, o doskonałej koncentracji, hardej kwasowości i niezwykłym potencjale. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Importer w Polsce: El Catador.

Bodega Cueva By Mariano – Utiel-Requena, Valencia, Hiszpania

Bodega Cueva leży w samym sercu regionu Utiel – Requena, otoczonego stuletnimi winnicami położonymi na wysokości 600 m.n.p.m. – na hiszpańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego.

Mariano Taberner, Bodega Cueva by Mariano. Fot. rawwine.com

Bodega na tle okolicy wyróżnia się XVIII-wiecznym budynkiem winiarni, w którym grona tłoczy się w myśl motta winemakera Mariano Tabernera – „winogrono i nic więcej”. Areał to zaledwie 8 ha. Używa się tu wyłącznie winogron pochodzących z upraw ekologicznych. Dominują czerwone tempranillo, bobal oraz lokalna tardana, późno dojrzewająca, idealna do produkcji win musujących o niskiej zawartości alkoholu.

Na stoliku „Mariana” w oko wpadły mi dwa musiaki. Pierwszy z nich Ancestral Super Tak 2018 (tardana, bobal) w barwie jest lekko łososiowy. Ten pét-nat z ciekawą mieszanką nut cytryny i liczi, dzięki przyjaznej pienistości może spokojnie robić za lemoniadę w upalne dni, za którymi tęsknię. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Joy Ancestral 2018 (tardana, macabeu), czyli kolejny petillant-naturell, mieni się już pomarańczową barwą. Miał 6-cio dniowy kontakt ze skórkami, a następnie fermentował na osadzie z czerwonego bobala. W nosie bomba z orzeźwieniem, z wybijającymi się na pierwszy plan cytrusami. Chrupkie, radosne, można się w nim zadurzyć. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Oriol Artigas Viticultors – Alella, Katalonia, Hiszpania

Winogrodnik, enolog i profesor w GFGS Marketing and Wine Advertising – Oriol Artigas – swój organiczny projekt rozpoczął jako młody winiarz z miejscowości Vilassar de Dalt, pragnący pokazać światu potencjał otaczających go winnic w samym sercu apelacji Alella. Ta mniej znana apelacja położona jest zaledwie 15 kilometrów na północ od Barcelony.

Oriol Artigas. Fot. josepastorselections.com

Oriol zajął się uprawą winorośli nieoczekiwanie dla samego siebie. Początkowo chciał zostać chemikiem, ale po sezonowej pracy przy żniwach w Penedès, zdał sobie sprawę, że kariera w laboratorium nie jest dla niego i wkrótce potem zapisał się na kurs enologiczny. Następnie pracował w kilku winiarniach w Katalonii, co finalnie doprowadziło go do nauczania enologii na lokalnym uniwersytecie. Otrzymanie stałej pracy pozwoliło Oriolowi odkryć swoją prawdziwą pasję. Był nią projekt rewitalizacji starych nadmorskich winnic Alella i produkcji niezwykle autentycznych, nieinterwencyjnych win, które przywodzą na myśl pobliskie Morze Śródziemne, wina z dodatkiem garrigue i soli morskiej. Projekt na dobre wystartował w 2011 roku, a obecny areał to około 12 hektarów, głównie starych winorośli. Winiarz pozwala na wzrost roślinności między winoroślami, bardzo mało przycina i uprawia winnice głównie według kalendarza księżycowego. Fermentacje są całkowicie spontaniczne, dojrzewanie odbywa się głównie w stalowych kadziach, a siarka nie ma w winiarni racji bytu.

Tu zachwyciły mnie dwie pozycje. Biała La Bella 2019 (100% pansa blanca) to przykład pełnego kultury i wdzięku, naturalnego wina z Półwyspu Iberyjskiego. Cieszy już samo oko – niefiltrowane, gęste i spiętrzone, jak fale podczas przypływu. Nos częstuje niedojrzałą gruszką, żółtym jabłkiem i cytrusami. Zawiesiste i treściwe usta charakteryzuje „wapienna” tanina, obfita ekspresja owocu (gruszka) i porządna – elokwentna, bo elokwentna – ale jednak zadziorna kwasowość. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). El Rumbero 2019 (grenache, syrah, merlot, sumoll) to lajtowa, lekka czerwień, ujmująca swoją bezkompromisową świeżością i stylem. W nosie intensywne aromaty dojrzałych czerwonych owoców (wiśnie, czereśnie) i pikantne nuty. W smaku soczyste i pomimo lżejszej poetyki bardzo wyraziste. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Importer w Polsce: Winemates.

Celler La Salada – Alt Penedès, Katalonia, Hiszpania

Winiarnia założona w 2012 roku przez Toniego Carbó i jego żonę Annę w Parellades w El Pla del Penedès. Toni jest ostatnim z rodu, który uprawia winogrona. Założycielem winiarni był jego dziadek.

Toni Carbó i jego żona Anna, Celler La Salada © Piotr Wdowiak

Główne założenie to produkcja naturalnych win, które dostosowują się do cykli księżycowych i wyrażają to, co znajdowało się na terenie zasadzonym obecnie winoroślą. Ziemia należąca wcześniej do jego rodziny tętni naturalnym życiem – była uprawiana w sposób zrównoważony od pokoleń, nietknięta chemikaliami. W La Salada Toni kontynuuje autentyczne rolnictwo przy minimalnej interwencji. Obecnie posiada powierzchnię ponad 20 ha. W 2005 roku zaczął ograniczać stosowanie pestycydów w winnicy, a w 2012 roku przekształcił swoje winorośle w ekologiczne i wyprodukował pierwsze naturalne wino. Winnice obsadzone są typowymi hiszpańskimi i katalońskimi odmianami, takimi jak macabeo, sumoll, roigenc, mandó, cannonnau, monica, torbat, parellada i xarel.lo. Przed założeniem swojego autorskiego projektu Carbó zbudował słynne Mas Candí ze swoim najlepszym przyjacielem i partnerem biznesowym Ramónem Jané. W La Salada spróbujecie wyłącznie win niefiltrowanych i niesiarkowanych.

Najlepsze kąski ze stoiska La Salady było mi chyba wybrać najtrudniej – smakowało mi tu niemal wszystko. La Bufarella 2019 to czyste xarel.lo po 6-miesięcznym kontakcie ze skórkami. No i od razu uderza z kopyta. Mamy tu pigwę, nuty kiszonki, marynowaną cytrynę, warzywa z delikatnym aromatem kopru. Usta lekkie, roślinne, słone i mineralne. Naturales bez kompromisów. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Grona na Els Ametllers 2019 (100% malvasia de Sitges) spędziły dwa tygodnie na skórkach. Tu mamy już pomarańczkę pełną gębą. W nosie także bajeczna pomarańcza, cytrynowe confit, brzoskwinia, kwiat jaśminu i pokrzywa. Niefiltrowana tekstura, kończąca się cierpko, bardzo długo i niezwykle intensywnie. Oklaski. Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6). Ostatnie Roig Boig Tranquil 2019 to dziki, dziki zwierz, będący mieszanką białych i czerwonych odmian: xarel.lo, monica, mandó, sumoll, cannonau, malvasia. Soczyste czerwone wino z aromatami czerwonych owoców (głównie wiśnia i malina) oraz ciemnych kwiatów. Mamy tu także nuty balsamiczne. Na podniebieniu lekkie, kipiące owocem, przyjemną kwasowością i ekstremalnie pijalne. Ma się ochotę na więcej. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Bodegas Pigar – Utiel-Requena, Valencia, Hiszpania

Pigar to skrót od dwóch nazwisk rodzin – Piqueras i García, które połączyły siły w 1952 roku. Winiarnia znajduje się w Campo de Arcís, małym mieście w prowincji Walencja.

Juan Piqueras razem z partnerką, Bodegas Pigar © Piotr Wdowiak

Młody winiarz Juan Piqueras, przejął ją dwa pokolenia później i zaczął produkować wina z pojedynczych winnic. Rodzina posiada łącznie 25 ha, ale Juan pracuje tylko na 8 o najlepszej jakości gleby. Używa lokalne odmiany: czerwone bobal, garnacha oraz białe macabeo, tardana i tortosina. Wina odzwierciedlają wyjątkowość terroir, ziemia jest wolna od pestycydów i herbicydów, stąd wszystkie wina Pigar różnią się od innych lokalnych butelek z głównego nurtu. Od 2017 roku Juan zaczął odzyskiwać bardzo stare nasadzenia bobala, zwane bobales perdidos (zaginiony bobal) i wytwarzać z nich unikalne wina z 6000 roślin rozsianych w trzech pojedynczych winnicach. W swojej maleńkiej garażowej winiarni prowadzi uprawę ekologiczną bez certyfikatu.

Od Pigar wyróżniam dwie butelki. Pierwsza to Orange Tardana 2018 z typowej dla regionu Walencji odmiany – tardana właśnie. 25-dniowa maceracja na skórkach w starej glinianej amforze. Kuszące zapachy mirabelki, rumianku, białej herbaty i skórki pomarańczy. W ustach jest mięsiste i dobrze ułożone, a finisz wydaje się nigdy nie mieć końca. Oryginalne i nietuzinkowe, ale przede wszystkim pyszne. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Bobales perdidos 2018 (100% bobal) cieszy niezwykle świeżym owocem, dziką kwasowością i drobnoziarnistą taniną. W nosie przedzierają się nuty dojrzałych czerwonych owoców (ciemna wiśnia, jagody) a usta są długie i elokwentne. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Domaine De L’immortelle – Rousillon, Langwedocja, Francja

Historia tego projektu jest doprawdy nietuzinkowa. Delphine i Yann Bouvier poznali się w Grenoble podczas studiów inżynierskich. Z dyplomami w ręku osiedlili się w Paryżu, ale po 3 latach i kilku wyjazdach za granicę poczuli zew morza i postanowili przenieść swoje życie na jakąś tropikalną wyspę. Ich wybór padł na Martynikę. Tam zajęli się handlem papierem, by po szybkim rozwoju biznesu i sukcesach, dorobieniu się dwójki dzieci i 10 latach spędzonych w Indiach Zachodnich, powiedzieć dotychczasowemu życiu – pas.

Delphine i Yann Bouvier, Domaine De L’immortelle Fot. chezlulu.net

Spotkanie z kupcem winiarskim z Martyniki ostatecznie zdecydowało o rozpoczęciu ich nowej przygody: Delphine i Yann ulegli urokowi win z południa, a zwłaszcza z Roussillon i wtedy w ich głowach zakiełkował pomysł produkowania własnego wina. Mając trzecie dziecko w drodze, postanowili się ustatkować i założyć Domaine De L’immortelle. Obecny areał winiarni zajmuje łącznie 10 ha, w tym 8 pod winnice i 2 pod drzewa migdałowe posadzone w 2017 roku. Niektóre z winorośli pochodzą jednak jeszcze w 1944 roku. Małżeństwo uprawia autochtoniczne odmiany, w tym carignan, grenache, syrah, macabeo i muscat petit grain. W Domaine De L’immortelle pracuje się z głębokim szacunkiem dla gleby i roślin, bez chemicznych nawozów, pestycydów i herbicydów. Wina są nieklarowane i niefiltrowane.

Tu wyróżnię też dwie, tym razem wyłącznie czerwone etykiety. La Tête dans le Cep 2018 (przewaga carignan, a następnie syrah i grenache) ma mocny nos atakujący czarnymi owocami, na czele z czarną porzeczką i wiśnią. Zrównoważone na podniebieniu, z niezłą taniną i satynowym tłem. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Début 2016 (przewaga syrah, a dalej carignan, grenache) z jasnofioletowymi refleksami, oferuje świeży bukiet czarnej porzeczki, przypraw i leśnego runa. Beczka melduje się mocnymi taninami, końcówka należy jednak do owocowej soczystej ekspresji pod wezwaniem porzeczki. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6). Brak importera w Polsce.

Inne pojedyncze butelki warte uwagi, które spróbowałem w trakcie festiwalu pochodziły z: Champagne Charlot (Szampania), Can Sumoi (Katalonia), Cal Teixidor (Katalonia), Casa Pardet (Katalonia), Celler Escoda-Sanahuja (Katalonia), Celler de Dalt (Katalonia), Clot De Les Soleres (Katalonia). Els Bardissots (Katalonia), Porta del Vento (Sycylia), Cantina Marco Merli (Umbria) oraz Magula – rodinné vinárstvo (Słowacja). Fotorelację z pełnym line-upem moich uniesień znajdziecie tu.

Vella Terra Barcelona to nie tylko profesjonalnie zorganizowane święto wina naturalnego i fiesta na jego cześć. To także, a może przede wszystkim, festiwal niespotykanych, pstrokatych kolorów i odcieni musiaków, pomarańczy, długo macerowanych bieli, i dzikich czerwieni. Blisko rok temu ten wielobarwny kalejdoskop uniesień cudownie odpowiedział na moją tęsknotę za naturalnością w świecie wina. Dziś tym rzewniej go wspominam, gdy tak tęskno do naturalności spotkania przy winie z drugim człowiekiem.

Do Barcelony podróżowałem i w festiwalu uczestniczyłem na koszt własny.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: