Byłem w Tokaju niezliczoną ilość razy, nierzadko gościłem też w Mád i aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz dotarłem do Pelle Pince. A to, jak się okazuje, jeden z najpewniejszych adresów w miasteczku, jak i w całym regionie. Rasowy napastnik od lat wygrywający za swe wina puchary i spijający z dziubków należną atencję. Skuteczny i widowiskowy, charyzmatyczny i regularny – prawdziwy tokajski goleador.
Historia Pelle Pince rozpoczęła się w 2007 roku. Od samego początku na czele tej butikowej (niecałe 5 ha) posiadłości stoi László Pelle z żoną, a winiarzem w projekcie był niezwykle utalentowany Dénes Szarka (obecnie prowadzi swój autorski projekt Szarka Pince). Przez pierwsze 7 lat winiarnia koncentrowała się na produkcji butikowych, wysokiej jakości win z pojedynczych winnic, a ponad 80% ich win sprzedawano tylko do kilku wybranych restauracji najwyższych lotów, w tym tych z gwiazdką Michelin w Budapeszcie. W kolejnych latach zmieniono nieco strategię, winiarnia zwiększyła produkcję, skupiając się na poszerzeniu gamy produktów i skoku wydajności butelek w skali roku, jednocześnie przyciągając większą publiczność do swoich produktów.



Wina produkowane są wyłącznie z organicznie uprawianych winogron pochodzących z własnych winnic, w tym tych najbardziej prestiżowych w regionie: Szent Tamás, Betsek, Király, Újhegy, Sarkad, Dancka, a także z działek o wyjątkowej ekspozycji i podglebiu.
Inwestycje ostatnich lat to to budowa nowego budynku gospodarczego winiarni, dwupoziomowego tasting roomu oraz jednej z najbardziej nowoczesnych baz do produkcji win musujących w regionie (korzystają z niej m.in. Dorka Homoky czy István Szepsy). Od rocznika 2022 nastąpiła zmiana warty w roli winemakera – obecnie jest nim Máté Nagy.
Bezkonkurencyjny estate furmint, zjawiskowe jednoparcelowe hárslevelű i równy poziom słodyczy
Pelle Pince odwiedziłem w przedwiosenny, marcowy weekend, a László Pelle zaskoczył mnie swoją erudycją i niezwykłą gościnnością, co miało swoje odzwierciedlenie w line up-ie degustacji. Znowu jeńców nie brali – 11 butelek!



Na start wjechała propozycja wiosenno-letnio-tarasowa, czyli Frizzi Gyöngyözőbor 2022. To lekkie wino musujące (CO2 dodawane jest po fermentacji). Składa się z 95% hárslevelű oraz 5% sárgamuskotály. Mamy tu dominantę kwiatowych i miodowych aromatów. W ustach bardzo drobne i delikatne bąbelki o niezłym stosunku kwasu do cukru, choć jak dla mnie zbyt mainstreamowe. Ocena: **** (dobre – 4/6).
Tokaj Furmint Birtokbor 2021 – czysty furmint, tylko stal. Wino „podstawowe” producenta, ale w przypadku tej butelki to oznaczenie to zniewaga. Genialny balans kwaskowej, cytryny, gruszki i brzoskwini. W ustach otrzymujemy jeszcze mandarynkę i masę innych cytrusów. Chrupkie, doskonale pijalne, piękne w swoim jestestwie – jest tym, czym ma być – jubilersko wykonanym owocowym furmintem na co dzień. Oklaski! Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).
Szent Tamás Tokaj Furmint 2019 – furmint jednoparcelowy z 60-letnich krzewów. Fermentowane i leżakowane w 300-litrowych beczkach z dębu węgierskiego przez 7 miesięcy. W nosie brzoskwinia, cytryna i gruszka, wanilia, krzem. W ustach bardziej tłuste od poprzednika i złożone, z mocniej mineralnym kręgosłupem, brzoskwinią, kasztanami, z kredową mineralnością i nutą maślaną. Na mój gust jeszcze zbyt młode by w pełni cieszyć. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Szent Tamás Tokaj Furmint 2018 jest bardziej „dostępne” od poprzednika. Ma ponownie świetny mineralny sznyt, ale dużo bardziej atrakcyjne usta. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).



Betsek Tokaj Furmint 2019 – 70-letnie krzewy, 70% furminta, 30% hárslevelű. W nosie odnajdziemy nuty zielonego jabłka, cytrusów, delikatne nuty waniliowe, ziela angielekisego oraz sznyt mineralności. W ustach mineralność gra już pierwsze skrzypce, a do tego wysoka kwasowość, sporo ciała, cytrusy, polne kwiaty, zielone jabłko. Intensywnie mineralne, na tym etapie życia jeszcze dość trudne. Ocena: **** (dobre – 4/6).
W Betsek Tokaj Furmint 2018 mineralność jest bardziej ujarzmiona, a wino nieco łatwiejsze i przystępniejsze w odbiorze. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Tokaj Makovicza Harslevelu 2020 – piękne „egzotyczne” hárslevelű z małej parceli Makovicza znajdującej się w ramach słynnej Szent Tamás.Cudownie powabny niuch –sporo skórki cytryny, brzoskwinia, migdały, trochę nut odbeczkowych, ale przede wszystkim piękne mandarynkowo-cytrusowe usta. Jedno z większych odkryć degustacji. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).
Tokaj Narancsbor Harslevelu 2022 – otwiera się bardziej w tempie drezyny, niż pendolino, ale jak już się rozpędzi to raczy ładnymi nutami kwiatowymi. Następnie wjeżdża czerwona pomarańcza, marokańskie przyprawy oraz nuta gałki muszkatołowej. Finezyjna pomarańczka z mineralnym niuansem. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).



Zsofia Cuvee 2019 – późny zbiór, mieszanka furminta, hárslevelű i sárgamuskotály. Produkowane także z kiści winogron, które zawierają również zdrowe, pozbawione botrytis jagody. Cukier resztkowy 129 g/l. Nos z nutami miodu, lipy, moreli, migdałów i orzechów włoskich. W ustach dostajemy jeszcze jabłko i pigwę. W wyrazie lekkie, dobrze zbalansowane, z fajną kwasowością. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Manna Cuvee 2019 – Cukier resztkowy 170 g/l. Bogaty i intensywny nos: morela, czarny bez, akacja, miód, nuty ziołowe i polne kwiaty. W ustach słodkie jabłko, miodowe landrynki, cytrusy. Przyjemny stosunek kwasu do cukru i kremowa konsystencja. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Aszu 6 puttonyos 2018 – szlachetna słodycz level hard, cukier resztkowy 236 g/l. W aromatach kawalkada suszonych owoców – odnajdziemy tu gruszkę, figę, nutę cytrusów. Piękna świeżość w ustach, z długim, potoczystym finiszem. Bogate, oleiste, old school-owe aszu. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).
Marcowe, niezwykle udane popołudnie z László należało do jednych z najlepszych momentów nad Bodrogiem ever. A ja po odwiedzinach w Pelle Pince mam wrażenie jakbym przez lata oglądał piłkarskie mecze na najwyższym poziomie, ale jakimś cudem nie wiedział o istnieniu Zlatana Ibrahimovića czy Luisa Suáreza. Meczycha – a i owszem – podziwiało się zacne, ale obraz jakby niekompletny.
Do Tokaju podróżowałem za swoje. W Pelle Pince degustowałem dzięki uprzejmości producenta. Wszystkie spróbowane wina pochodzą jeszcze spod ręki Dénesa Szarki. Niektóre etykiety są dostępne w Polsce w ofercie Rafa Wino.




Pelle Pince w obrazkach / Fot. Piotr Wdowiak
