Pico, najsłynniejsza winiarsko wyspa z archipelagu Azorów, znajduje się w ekscytującym momencie. Po latach gdy winiarstwo musiało tu zmartwychwstać z postwulkanicznych popiołów, przyszedł czas na młodych oraz nowe emocjonujące projekty – dosłownie i w przenośni – garażowe. Miałem ogromne szczęście, że w ten kolorowy świat wprowadziła mnie właśnie ona – młoda i utalentowana Cátia Laranjo.
Monte znaczy dom
Jej projekt ETNOM Vinhos (pisana wspak nazwa rodzinnej wioski Monte, gdzie znajduje się większość winnic) założony został w 2020 roku w partnerstwie z bratem Davidem Laranjo. On odpowiedzialny jest za uprawę winorośli, ona za enologię. W 2021 r. zasadzili swoją pierwszą winnicę (w miejscu, w którym dorastali) i w którym ona pomagała ojcu, biorąc udział w zbiorach winogron (a następnie bardzo żałowała, że ta została opuszczona). Tu warto dodać, że Laranjo senior był winiarzem, lecz sprzedawał swoje grona (jak wielu plantatorów na wyspie) do spółdzielni winiarskiej Pico.

Cátia studiowała enologię na Uniwersytecie w Trás-os-Montes i Alto Douro (w kontynentalnej Portugalii). Podczas praktyk zawodowych przeprowadziła kilka zbiorów w Douro, Alentejo, a nawet w RPA. Jej celem jednak zawsze był powrót do ojczyzny, do rodzinnego Pico i zrobienie czegoś innego. Jednak zanim to nastąpiło, to po powrocie na wyspę najpierw kilka lat przepracowała w Azores Wine Company jako enolog. Ścieżka Davida nie była tak oczywista. Za młodu poszedł do marynarki wojennej, aby właśnie uciec od pracy w winnicach ojca, po czym po latach wrócił i postanowił… założyć z siostrą winiarnię…
Większość produkowanego wina odbywa się z winogron zasadzonych przez brata (ok. 6 ha), chociaż rodzeństwo kupuje również owoce od winiarzy w pobliżu wioski Monte. W 2021 r., Cátia „odbudowała” winnicę swojego ojca, robiąc to w tradycyjny sposób, aby upewnić się, że materiał genetyczny pochodzi w 100% z wyspy. Obecnie rodzeństwo nadal nie posiada własnej winiarni, choć Cátia ma nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Przez wzgląd na kwestie logistyczne, aktualnie produkuje swoje wino w Azores Wine Company, które wspiera ją w tym zakresie (wynajmuje tam przestrzeń i przeprowadza proces butelkowania i etykietowania).

Z pobliskiej Madaleny, w której mieszkam na Pico, nie mam daleko, więc wpadam do jej rodzinnego Monte na rowerze. Spotkanie z nią to bite trzy godziny z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Mojej i jej. Cátia jest w niewymuszony sposób urocza i jest to prawdziwy młodzieńczy wulkan energii. Ostrzegam, to zaraźliwe! Przechadzamy się po jej winnicy, gdzie podglądam tradycyjne currais, krzewy verdelho, merlota. Cátia opowiada mi o eksperymentalnych nasadzeniach sauvignon blanc (ależ bym spróbował azorskiego SV!), a ja nie mogę wyjść z podziwu nad heroizmem tutejszych upraw, a także zachwytu nad otaczającym mnie azorskim krajobrazem, w tym szaro-grafitowym ciągiem bazaltowych parceli na tle błękitnego Atlantyku i majaczącej w tle wyspie Faial… Chciałoby się w tym zapomnieć albo przynajmniej utknąć (na rok lub pięć).
Po dłuższym spacerze zmierzamy do jej degustacyjnego królestwa zlokalizowanego w przydomowym garażu (mówiłem!). Poszczególne butelki próbuję w dodatkowym towarzystwie jej dwóch psów, w tym zapamiętale łaszącej się favy (z port. fasolki).



Wina – przegląd
Wina z serii ETNOM są pierwszymi, które powstały w ramach projektu Cátii Laranjo. Jako szkic do etykiety została użyta stara mapa wysp Pico i Faial, która ma stanowić wyzwanie dla każdego, kto chce odkryć skarb lokalnych winnic. ETNOM Branco 2021 (blend arinto dos Açores i verdelho) przywołuje na myśl lizanie mokrego kamienia z kilkoma kroplami grejpfruta, cytryny i szelestem liści drzewa cytrynowego. Dodatkowo odnajdziemy tu nieśmiałą nutę krzemienia i morskiej soli. Świetna harmonia w ustach, zaskakująco miękkie jak na Pico ciało, wysoka kwasowość, ale bardzo dobrze ujarzmiona w smakowitej i wytwornej całości. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).
Dużo młodsze ETNOM Branco 2022 jest wyraźniej zadziorne i nieopierzone. Ocena: **** (dobre – 4/6).


Canada dos ladroes 2021 nazwane zostało na cześć ścieżki, którą Cátia podążała od czasu, gdy była małą dziewczynką, i z której winogrona kupowała od winiarza w okolicy. To niezwykle limitowana (kilkaset butelek) partia verdelho – oczka w głowie Cátii. Wino otwiera się bogatym aromatem limonki, nutą tropikalną (marakuja, ananas), niuchem świeżo skoszonej trawy, zielonej herbaty, morskiej bryzy. Pyszne, krągłe (czuć wyraźniej szczyptę cukru resztkowego) pełne świeżości usta z kremową mascarą, słodnym dojrzałym owocem i cudnie zrównoważonym kwasem oraz akcentem słoności w końcówce. Ocena: ***** (bardzo dobre – 5/6).
Canada dos ladroes 2022 oszałamia intensywnym (silniejszym niż w starszej butelce) aromatem. Mamy tu – podobnie jak wcześniej – cytrynę, limonkę, owoce egzotyczne, herbatę, kryształki soli. Znacznie wyższa kwasowość i ujmująca oceaniczna świeżość, która podpowiada, że sporo lat przed tym winem. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).


Najbardziej „poważne” w stawce 2351 Vinhas Velhas 2021 (arinto dos Açores, verdelho, terrantez do Pico) powstało ze starych 80-letnich winorośli z historycznego Lajido da Criação Velha, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest hołdem dla wulkanu Pico (którego wysokość n.p.m. wybrzmiewa w nazwie). Wrażenia dość typowe dla blendów z Pico. Limonka, sól morska, aromat jodowy, choć od tego dochodzą jeszcze dojrzałe akcenty brzoskwini, przejrzałej gruszki. W ustach głośne, mocarne, skoncentrowane, kipi energią jak Pico za najlepszych erupcyjnych czasów. Pełne oszałamiającej mocy, niezwykle bogate, pełnowymiarowe, wielkie wino z Azorów. Ocena: ****** (znakomite – 5.5/6).
Laranjinha 2019 to tak naprawdę „pierwsze wino” Cátii Laranjo. W 2019 r., „nagabywana” przez kolegów z Azores Wine Company, aby zrobić własne wina, stworzyła ona, nieco przez przypadek, tę butelkę (została wprowadzona na rynek dopiero w 2023 r.) Jako jej pierwsze doświadczenie enologiczne, było winifikacją arinto dos Açores nabytego od plantatora winorośli w Lajido do Monte, a jego nazwa pochodzi od pomarańczowego koloru. Zaskakująca barwa nie pochodzi od długiej maceracji na skórkach, a od beczki po „vinho de cheiro” (śmierdzącej, czerwonej odmianie Isabella), w której z konieczności musiało wylądować białe wino bazowe. Interakcja soku i beczki oraz utlenianie zmieniło kolor na pomarańczowy. Chcąc nie chcąc barwa trochę zdeterminowała wrażenia. W nosie odnajdziemy trochę mandarynki, limonkę, skórkę pomarańczy, mamy tu także sporo taniny i bardzo wysoką kwasowość. Ciekawy eksperyment. Ocena: **** (dobre – 4/6).


Słoneczne popołudnie z Cátią oraz wizyta w Monte była doświadczaniem swego rodzaju sprzeczności. Choć klimat Azorów jest niezwykle trudny, to poznanie pięknej filozofii winiarskiej Pico w towarzystwie Cátii wręcz przeciwnie. To przeżycie zgoła rozkoszne – otwarte, radosne, wysokooktanowe. Jej wina, pełne wulkanicznej zadziorności, młodzieńczego wigoru, a zarazem kobiecej subtelności, potrafią zarazić miłością do Pico oraz tradycji tutejszego, heroicznego winiarstwa. Nawet tych nieprzekonanych. Mnie już nie trzeba, ja już wpadłem, ale was gorąco zachęcam do odkrywania. Z mapą lub bez.
Na Pico podróżowałem za swoje. W Etnom Vinhos degustowałem na zaproszenie producenta. Wina nie są dostępne w Polsce.




Jedna odpowiedź na “ETNOM Vinhos – heroizm za jeden uśmiech”