Kantina Alimani – w imię albańskiej braci

Albania odpowiedzialna jest za jeden z moich największych podróżniczych zachwytów tego roku. Kiedy, więc stamtąd wróciłem z kilkudniowej, stanowczo za krótkiej, wyprawy i otrzymałem do przetestowania dwie albańskie butelki – uznałem to za dobry omen.

Ten najmniejszy z największych (duchem i charakterem) krajów bałkańskich, już za moment może przeżyć swoje wielkie chwile. Jak twierdzą mądrzejsi ode mnie eksperci, do których daleko mi w winiarskich proroctwach, kraj ten trafił na doskonały winiarski czas w historii. Dla wielu miłośników klasyczne wina stały się w dużej mierze zbyt ograniczające, o wiele bardziej ekscytująca jest pogoń za prawie nieistniejącymi odmianami, o których nawet nie wspomniano w „Wine Grapes” Jancis Robinson lub za rzeczami z najdziwniejszych miejsc. Dla większości ludzi Albania należy do tej listy: wina, które są dobre, ponieważ są interesujące i interesujące, ponieważ są inne.

Tym większa ekscytacja może (i wręcz musi) towarzyszyć winom z tego pięknego kraju. Sam mam na koncie 5-10 przetestowanych butelek ze Sqipeiry (Albania w jęz. ojczystym) i z wypiekami na twarzy przyjąłem informację o tym, że Paweł Woźniak z krakowskiej Winnacji postanowił importować jakościowe wina z bałkańskich rubieży. Zresztą prawdopodobnie jako pierwszy odważny w Polsce.  

Bracia Rezart i Erjon po lewej i prawej, Kantina Alimani. Fot. IG: Kantina Alimani

Otrzymałem dwie butelki od Kantina Alimani – rodzinnej winiarni z Tirany, założonej w 2016 roku przez dwóch braci – Rezarta oraz Erjona – i prowadzonej przy stałym wsparciu ich ojca Ramazana. Bracia Alimani wrócili do Albanii po doświadczeniach zdobytych we Włoszech w jednej z najbardziej prestiżowych winiarni w Rzymie – Poggio Le Volpi. Ramazan przybył do niej w 2001 r., zajmując się różnymi pracami w winnicach. Pięć lat później dołączył do niego Rezart. Bliskie relacje z dziadkiem agronomem Kasem Kaleci – podsyciły w nim wielką miłość do natury. Gdy tylko przybył do Rzymu w 2006 r., Rezart natychmiast zaangażował się w pracę i procesy wewnątrz winnicy. Jego doświadczenie, zaangażowanie do pracy, a także niewątpliwa pasja do wina, przełożyły się na ich własną winiarnię. Bracia skupili się na inwestycjach związanych z winiarnią, dbając o jakość – winogrona kontraktują w zaprzyjaźnionych winnicach, ale tylko takich, które stosują metody organiczne i biodynamiczne. Winnice ulokowane są na zachodzie Albanii – w okręgu Cizmeli w regionie Durrës, około 20 km od Morza Adriatyckiego.

Oba wina powstały z lokalnych albańskich odmian. Shesh i Bardhë 2020 (w dosłownym tłumaczeniu nazwa tej odmiany to „białe pole”) produkowane jest z ponad 15-letnich winnic. Fermentacja winogron odbywa się w zbiornikach ze stali nierdzewnej w niskiej temperaturze, utrzymywanej średnio na poziomie 15°C, aby jak najlepiej wyrazić charakterystyczne aromaty wina. W oku mamy słomkowo-żółty kolor.  Nos częstuje aromatem pyłków kwiatowych, do tego odrobina zielonego jabłka, polne zioła. Kwasowość dość stonowana, średnia budowa, i wyraźna goryczka w końcówce. Interesujące, choć czuję, że swoją „górkę” wino ma już za sobą. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Dużo więcej emocji jest za to w czerwonym Shesh i Zi 2021 (dosłownie „czarne pole”). Fermentacja odbywa się tu przez około 15 dni w zbiornikach ze stali nierdzewnej w kontrolowanej temperaturze. Bez udziału beczki. Za co wielkie kudos dla braci! Dość ciemna barwa w odcieniach przejrzałej czereśni nie zapowiada tego co dostajemy w kieliszku. W nosie odnajdziemy jagody oraz masę przejrzałych czerwonych owoców. Ciepłe, owocowe wrażenie podsyca ponownie stonowana kwasowość, średnia budowa oraz gładkie, lekko taniczne usta. Ta jazda bez zbędnych pretensji, pod wezwaniem owocu, stanowczo do mnie przemawia. Świetna butla. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Bardzo możliwe, że na fali znużenia tym co oczywiste w świecie wina, Albania faktycznie może stać się „the next big thing”. Natomiast niezależnie od tego „czy” oraz „kiedy”, już dziś można się nią cieszyć nad Wisłą. Na razie nieśmiało, na razie w ilościach aptekarskich, ale tym większe brawa za odwagę.

Wina otrzymałem do degustacji od importera – Winnacja.

Jedna odpowiedź na “Kantina Alimani – w imię albańskiej braci

Dodaj odpowiedź do Panodespresso Anuluj pisanie odpowiedzi