Eger od Lajosa Gála, czyli zimowy zestaw obowiązkowy

Mało jest win tak mocno kojarzących się z zimowym chłodem, śnieżną bielą, czy wygrzewaniem się w termach przy -5 st. C., jak wina z węgierskiego Egeru, w tym słynne Egri Bikavér.

Nadludzka siła Egri Bikavér

Jego historia jest efektowna, choć dość skomplikowana. Nazwa Egri Bikavér (Bycza krew z Egeru) pochodzi od legendy związanej z obroną miasta przed armią turecką w 1552 roku. Według przekazów, obrońcy miasta pili czerwone wino, a Turcy widząc ich energię i waleczność, uwierzyli, że wino zmieszano z byczą krwią, co dawało im nadludzką siłę. Choć legenda jest barwna, to nazwa Bikavér pojawiła się w powszechnym obiegu dopiero w XIX w. Wcześniej czerwone wina z Egeru były cenione, ale nie miały tego konkretnego określenia. W tym czasie wypracowano pierwsze zasady tworzenia wina jako kupażu różnych odmian winogron. Bo tak, tradycyjna „bycza krew” to blend, czyli mieszanka różnych szczepów winorośli. Główne, tradycyjnie wykorzystywane tu odmiany węgierskie to kékfrankos (blaufränkisch) i kadarka, a do tego szczepy międzynarodowe, takie jak cabernet sauvignon, cabernet franc, merlot i syrah. Aby nazwać wino Egri Bikavér, w kupażu muszą znaleźć się minimum 3 różne odmiany winogron, z czego kékfrankos zwykle stanowi podstawę mieszanki (min. 30-50% wina). Winogrona, co oczywiste, muszą pochodzić z regionu Eger i być zbierane ręcznie, aby zagwarantować ich wysoką jakość.

Wspomniałem o trudnej historii, bo taka w rzeczywistości była. W okresie po II wojnie światowej, za czasów komunizmu, produkcja Egri Bikavér została zindustrializowana. Wino straciło na jakości, a masowa produkcja zdominowała jego wizerunek. Często używano niższej jakości winogron i rezygnowano z tradycyjnych metod enologicznych, co negatywnie wpłynęło na jego reputację. Na szczęście po upadku komunizmu w 1989 roku rozpoczął się proces przywracania jakości i tradycyjnych sposobów produkcji „byczej krwi”. Wprowadzono wówczas surowsze regulacje dotyczące winifikacji, a wino zaczęło odzyskiwać swój prestiż. Obecnie Egri Bikavér jest jednym z najlepiej chronionych oznaczeń geograficznych na Węgrzech.

Lajos Gál – chemik z wykształcenia, winiarz z powołania

Dr Lajos Gál Fot. FB Gál Lajos Pincészete Eger

Na niezwykle pstrokatej mapie węgierskiego winiarstwa mamy dziś przynajmniej kilku cenionych producentów z Egeru, którzy poza wysoką jakością mogą pochwalić się statusem weterana apelacji „po przejściach”. Jednym z nich jest dr Lajos Gál. Choć tworzył on wino już od lat 70-tych – początkowo jako hobby, gdy wykładał winiarstwo na różnych uniwersytetach – to winiarnia o tej samej nazwie wypuściła oficjalnie na świat wina dopiero w 1999 roku. Gál jest jednym z piewców promowania jakości w Egerze, jest także ciekawym człowiekiem, z którym można wypić kilka kieliszków wina, dyskutując o historii i współczesności tego legendarnego regionu winiarskiego. Podążając za tradycją Egeru, Gál zwraca szczególną uwagę na swoje kupaże. Są one niezwykle zbalansowane i ekscytujące, a wszystkie odmiany wzajemnie się uzupełniają, pozwalając jednocześnie zabłysnąć terroir apelacji. Gál jest z wykształcenia zarówno chemikiem jak i enologiem. Unika pestycydów, bo nie lubi chemii (co za chichot losu!), lubi natomiast, gdy wina same, w sposób naturalny, osiągają swój styl i charakter. Jego winnica zajmuje obecnie ok. 5 ha i należy do mniejszych (co postrzegam za atut) w regionie. Charakterystyczne są też etykiety Gála, z mocno rozpoznawalnym symbolem bociana, stojącego na dwóch nogach i trzymającego kiść winogron w dziobie. Bocian pojawił się tu dlatego, że był w herbie średniowiecznego, rodzinnego miasta właściciela, a teraz jest herbem powiatu. Zazwyczaj ptak ten stoi na jednej nodze i nie żywi się winogronami. W logotypie stoi na dwóch (nawiązanie do bycia przedsiębiorcą w niepełnym wymiarze godzin), a kiść winogron w dziobie jest oczywistym odniesieniem do działalności winiarni.

Jak to smakuje?

Na moje szczęście zestaw win od Lajosa Gála to nie tylko (co cieszy mnie wielce) czerwienie. Za biały starter testowanego line up-u robi Gal Lajos Olaszrizling 2023. 100-procentowy olasz fermentujący i dojrzewający w stali nierdzewnej, najświeższe wino w stawce. W nosie zielone jabłko, gruszka, białe kwiaty, zioła. W ustach satysfakcjonująco rześkie, o średniej budowie, ładnie zaokrąglone, z niezłą kwasowością, szczypiącą przyjemnie w język. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Kolejna biel, czyli tradycyjny dla Egeru kupaż Gal Lajos Egri Csillag Superior 2023 (w wolnym tłumaczeniu Egerska gwiazda) to jedyne wino w zestawie, w którym maczał palce Péter Gál – syn Lajosa. Mamy tu blend olaszrizlinga, chardonnay i hárslevelű, Część wina dojrzewa w stalowych zbiornikach, druga część w beczkach. Nos charakteryzują aromaty brzoskwini, żółtego jabłka i cytrusów, otulone waniliowym szalem. Wino o średniej budowie, dobrej kwasowości i przyjemnym, owocowo-mandarynkowym posmaku, z fajną świeżością na języku. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Trzecia próbka to ewenement na skalę Egeru, czyli moje pierwsze wino macerowane z tejże apelacji. Gal Lajos Narancsbor 2020 to niefiltrowany olaszrizling po 3-tygodniowej maceracji na skórkach. A pisząc dokładniej – 90% olasza z dodatkiem sześciu białych odmian, czyli trochę taki egri csillag w wersji pomarańczowej. W procesie winifikacji dodano niewielką ilość siarczynów, stąd na etykiecie wylądowało oznaczenie wino naturalne. W aromatach suszona skórka pomarańczy, kurkuma, siano, orzechy laskowe, napar z zielonej herbaty, suszone morele. W smaku przejrzałe dzikie jabłka i gruszki, mocno przeciągnięty earl grey z korzennymi przyprawami. Przyjemne, choć całkiem intensywne taniny, niezła kwasowość, długi intrygujący finisz. Me gusta. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Sprawdźmy wreszcie jak smakuje słynna „bycza krew” od Lajosa Gála. Dobrą próbką możliwości apelacji jest z pewnością Gal Lajos Egri Bikaver Superior 2019 – tradycyjny kupaż, bazujący głównie na kékfrankosu, zestawionym z merlot, kadarką, syrah i blauer portugieserem. W pierwszym zapachu widać, że beczka została użyta tu delikatnie. W nosie odnajdziemy wiśnie z akcentem korzennym, dojrzałe czereśnie w syropie, nutę jeżyn. Usta o średniej budowie, przyjemny balans tanin, rześkość czerwonego owocu oraz dość niski jak na kategorię alkohol (13.5%).  Świetnie sprawdzi się z węgierskimi wędlinami, boczkiem czy czerwonym pieczystym. Ocena: ***** (dobre i niezwykle interesujące – 4.5/6).

Z dużo wyraźniejszą wagą ciężką zderzycie się za sprawą Gal Lajos Sik-Hegy Egri Bikaver Grand Superior 2021. Tutaj mamy już kupaż egerski (Kkékfrankos, merlot, cabernet franc, kadarka) w barokowym wydaniu. Winogrona były selekcjonowane z pojedynczej parceli ze wzgórza Sik-Hegy. Wino dojrzewało w beczce ponad dwa lata i to czuć.  Nos to złożona mieszanka owoców (ciemne wiśnie, jagody) z akcentami korzennymi i ziemistymi spod znaku runa leśnego. W aromaty wkrada się też spora dawka nut skórzanych. Poważniejsza budowa i średnia kwasowość, alkohol o punkt wyższy, niż u poprzednika, a gruboziarniste, choć eleganckie taniny każą skierować nasze kroki ku czerwonemu mięsu, a zwłaszcza wołowinie. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Wreszcie Gal Lajos Pajados Egri Kekfrankos Grand Superior 2022 to reprezentant mniej popularnej kategorii wśród czerwonych win Egeru, czyli etykieta jednoszczepowa, tutaj oczywiście upichcona z kluczowego dla regionu kékfrankosa, z siedliska Pajados.Intensywny, choć nienachalny zapach z galerią czerwonych i ciemnych owoców (wiśnie, jeżyny, czereśnie), nutą kawy i gorzkiej czekolady. Intensywnie beczkowe podniebienie, ale z charakternym, wiśniowo-czereśniowym owocem. Do tego wyraziste choć pluszowe taniny. W odczuciu mocny zawodnik (przy zaskakująco niskim alkoholu 13%), jednak nie dla fanów lekkich czerwieni spod znaku pinot noir, choć na pewno dobrze wymyślony i skrojony w swojej kategorii. Ocena: **** (dobre – 4/6).

Egri Bikavér (a od niedawna także Egri Csillag) to symbol Egeru, jak i całej węgierskiej kultury winiarskiej. Stanowi ważny element tożsamości narodowej i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych win na świecie. Kategoria ta przetrwała trudne czasy, a dzięki wysiłkom winiarzy odzyskuje renomę i zasłużoną pozycję w winiarskiej galaktyce. „Bycza krew” świetnie smakuje, gdy za oknem topią się sople lodu, ale znajdzie amatorów i w pozostałe pory roku.

Wina od Lajosa Gála znajdziecie w ofercie krakowskiego importera 2 bratanki – węgierskie wina. Szóstkę węgrzynów degustowałem dzięki uprzejmości importera.

Dodaj komentarz